niedziela, 5 lipca 2015

Chapter 6:)


Jego delikatne usta muskały moje. Pogłębiał pocałunek,a  ja nie chciałam pozostawać dłużna. Jego język prosił o pozwolenie aby wejść do mnie. Po chwili je uzyskał i nasze języki zaczęły "toczyć bitwę". Zaplotłam ręce wokół jego szyi i zaczęłam bawić się końcówkami jego włosów nawijając je sobie na palce. Harry przeniósł swoje ręce na moje biodra, delikatnie unosząc je do góry, zmuszając mnie tym samym do oplecenia moich nóg wokół jego bioder.
D: A co tu się dzieje?
Zeskoczyłam z chłopaka jak oparzona i odsunęłam się na bezpieczny dystans, kiedy Dominika wparowała do pokju. Poczułam, że na moją twarz wkrada się rumieniec. Spuściłam głowę w dół speszona.
D: To ja może przyjdę potem.
Dziewczyna odwróciła się i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Chłopak podszedł do mnie pocałował w czubek głowy i uśmiechnął się lekko.
H: Świetnie całujesz.
Zarumieniłam się jeszcze bardziej.
H: Ubierz się na spokojnie,a ja poczekam na zewnątrz.
Złapałam chłopaka za nadgarstki i poprosiłam go,aby teraz nie zostawianiewinniej. Co ona sobie myśli? Weszła tutaj tak bez zapukania! Ja rozumiem, to nasze wspólne mieszkanie, ale to jest mój pokój! Mój kawałek prywatności! Do tego nie powinno wgl. dojść... Czemu ja tak szybko uległam. TO było pod wpływem emocji. On tak na mnie działa. Pociąga mnie i podnieca. Spojrzałam w stronę chłopaka, przeglądał coś na telefonie. Wyglądał tak słodko i niewinnie. Po chwili Harry zorientował się,że patrzę się na niego, podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się. Podeszłam do szafy aby wyciągnąć vans'y ( tak modne teraz slip on) i torbę, do której musiałam spakować najpotrzebniejsze rzeczy, oczywiście bez telefonu, którego nie miałam. W sumie za 3 tygodnie miałam zacząć się moja pierwsza praca,a  do tej czasy kupię sobie jakiś, bo rodzice wpłacają mi na konto miesięcznie 1500 zł. to nawet jakiś używany na te 3 tygodnie.
T.I: Dobra jestem gotowa.
Złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi. Spojrzałam jeszcze zabijającym wzrokiem na moją przyjaciółkę i wyszłam z mieszkania.
H: Mnie się podobało.
Chłopak się zaśmiał, a ja odpowiedziałam mu tym samym.
H: Zabieram Cię do mnie. Chcę spędzić z tobą normalny dzień. Posiedzimy nad basenem, pogadamy, obejrzymy jakiś film.
Przytaknęłam głową na znak,że się zgadzam i wsiadłam do samochodu. Droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Niby trwała tylko 20 minut, ale dla mnie te 20 minut było wiecznością. Miałam trochę czasu na przemyślenia. Na prawdę dużo się wydarzyło.. Jestem tu niecałe półtora tygodnia a doznałam więcej doznań niż przez całe moje życie. Spojrzałam na chłopaka, który prowadził samochód. Jedną ręką trzymał na kierownicy,a drugą trzymał na skrzyni biegów. Na nosie miał założone swoje ray ban'y, a włosy rozpuszczone. Tak cholernie mi się podobał, a ja nic nie mogłam zrobić. Ten pocałunek... Był idealny.. Ale na pewno nic nie znaczył i nie będzie znaczyć. TO bardzo bolało. Sama nie wiem czy podoba mi się jako gwiazda czy jako Harry Styles.. Myślę,że raczej to drugie.. Muszę go lepiej poznać, chociaż i tak już dużo o nim wiem...
*Harry pov*
Kiedy Dominika wparowała do pokoju T.i, przerywając nam ten (jakże wspaniały) moment myślałem,że ją zabije. Nie liczyłem na nic więcej, bo znaliśmy się za krótko, ale to nie zmienia faktu,że ten pocałunek mógłby trwać dłużej. Myślę,że dla niej on nic nie znaczył. Chociaż w sumie... Nie! Ale jednak oddała pocałunek i sama się zgodziła. A do tego tak słodko zaczęła bawić się moimi włosami,że po całym ciele przeszły mnie dreszcze przyjemności. Po 20 minutach byliśmy pod moim domem. Dziewczyna wyszła z samochodu i normalnie osłupiała.
T.I: Jaki piękny dom.
Powiedziała i westchnęła.
H: Chodź oprowadzę Cię po nim.
Złapałem dziewczynę za rękę i pociągnąłem lekko w stronę drzwi. Pokazałem jej cały dom zaczynając od salonu, a kończąc na mojej sypialni,w  której znajdowało się wielkie małżeńskie łoże. Czasami zastanawiałem się po co mi takie wielkie łóżko skoro jestem sam. Mam nadzieję,że to niedługo się zmieni. Zapytałem się dziewczyny czy jest głodna na co ona przytaknęła głową na znak, że tak. Poszliśmy na dół i zaczęliśmy robić naleśniki. Najedzeni przeszliśmy nad basen. Ja poszedłem się przebrać w strój kąpielowy. Miałem w domu też strój kąpielowy dla dziewczyn, jeszcze z metką, ale T.i nie chciała go założyć. Być może wstydziła się wystąpić przede mną w stroju kąpielowym. Szybko się przebrałem i zszedłem na dół do dziewczyny. Siedziała na brzegu basenu , mocząc nogi w wodzie. Promienie słońca padały na jej blond włosy tworząc piękne refleksy,a  kiedy wiatr rozwiał jej włosy,a moja księżniczka próbowała je ułożyć z powrotem na miejsce, wyglądała bardzo słodko i niewinnie.
 Podszedłem do schodków i wszedłem do wody. Po chwili wpadłem na genialny pomysł! Wyszedłem z basenu i przytuliłem dziewczynę od tyłu na co ona pisnęła. Wziąłem dziewczynę jak pannę młodą i skierowałem się z nią w stronę schodów na co ona zaczęła piszczeć i szarpać się. po chwili wrzuciłem ją do wody! Dziewczyna, mocno wkurzona, podpłynęła do mnie i zaczęła mnie chlapać wodą.
T.I: Jesteś nienormalny!
Kiedy słowa wyleciały z ust dziewczyny wybuchnąłem śmiechem. Wyglądała tak niewinnie. Kiedy się denerwowała wyglądała słodko. Jej ręce zaciskły się w pięści a na jej policzki robiły się różowe. Kurde co ja gadam... Ja jestem Harry Styles.. Ja się bie zakochuje. To nie dla mnie. Jeszcze nigdy nie miałem dziewczyny na poważnie. Wszystkie leciały na moją kasę. Przynajmniej tak mi się wydaje z perspektywy czasu. Do tej pory miałem dziewczyny na jedną noc,ale chciałem z tym skończyć. Jeszcze nigdy nie czułem "czegoś takiego" do żadnej dziewczyny , z którą byłem.. Do czasu kiedy poznałem T.i..
H: No dobra przepraszam. Chodź, wyjdzmy z tego basenu bo siedzimy w nim już dobrą godzinę.
Dziewczyna wyprzedziła mnie i zaczęła wchodzić po schodkach w górę. Poszedłem w ślad za nią.
H: Poczekaj przyniosę ręczniki.
Po chwili znowu byłem przy dziewczynie, opatulając ją ręcznikiem. Myślałem, że dziewczyna jest na mnie zła, ale ku mojemu zdumieniu, T.i podeszła do mnie i wtuliła się w mój nagi tors.
T.i: Zimno mi.
Przytuliłem mocno moją księżniczkę i nie wypuszczając jej z objęcia, wszedłem z nią do salonu.
H: Poczekaj. Przyniosę Ci suche ubrania.
Pamiętam, że kiedy Gemma u mnie była zostawiła kilka swoich rzeczy. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej legginsy. Później poszedłem do mojego pokoju. Wyjąłem z szafy podkoszulkę z logiem jednego z moich ulubionych zespołów i zieloną bluzę. Zszedłem na dół i dałem dziewczynie ubrania. Ona wzięła je i zaczęła się przebierać. Nie powiem, ale w mokrych ubraniach wyglądała zajebiście. Jej ciało było idealne w każdym calu. Chciałem zacałować każdy, najmniejszy, pieprzony milimetr jej ciała. Po chwili dziewczyna usiadła na kanapie i czekała aż usiądę obok niej., ponieważ poklepała miejsce obok siebie. Ale.. Zaraz... Ja się muszę przebrać! Pobiegłem szybko na górę i w mgnieniu oka się przebrałem. Po około 5 minutach siedziałem już przy dziewczynie, która przez ten czas przygotowała popcorn. Włączyłem jakiś horror, a dziewczyna przytuliła się do mnie. Po jakimś czasie usłyszałem wyrównany oddech dziewczyny co onaczało, że moja ksiezniczka usnęła w moich ramionach. Wziąłem ją jak panne młodą i zaniosłem do mojego pokoju. Polożyłem ją na moim łóżko i ucałowałem delikatnie w czoło po czyn cicho opściłem pokój.
* T.i pov*
Obudziłam się w... Pokoju Harry'ego.. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Postanowiłam zejść na doł i poszukać chłopaka. Schodząc po schodach poczułam zapach kawy.
Harry odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się.
H: Wyspana?
T.i: Harry.. Jest mi strasznie głupio,że przyjechałam do Ciebie i zasnęłam..
Opuściłam głowę w dół.
H: BEz przesady! To tylko 30 minut. Poza tym rozumiem Cię. Jesteś po szpitalu i wgl.
T.I: Ja będę zmykać. Jeszcze raz przepraszam.
H: Czekaj odwiozę Cię!
T.i: Nie chcę robić problemu.
H: Nie robisz!
Harry postawił na swoim i zawiózł mnie do domu. Kiedy już byłam pod blokiem, dałam Harry'emu szybkiego całusa w polika, podziękowałam i wyszłam z samochodu biegnąc do mieszkania. Musiałam komuś się wyżalić.
Hej misiaki!
Przepraszam,że rozdział taki krótki, ale na początku miałam wenę , później zniknęła i dlatego końcówka taka zjebana. Daję post wcześniej niż zapowiedziałam :) Następny post 1500 wyświetleń i 3 komentarze :)
Ps. Jak wam się pdooba nowy motyw?
Kocham was! ♥

poniedziałek, 15 czerwca 2015

5 chapter:)

T.i: Tak, to prawda. Myślałam,że śpisz. Mogłabym być bardziej ostrożna.
Ostrożna? Wszystko to wyszło na plus dla mnie. Ale z drugiej strony nie mogę mieć 100% pewności. Przecież znam ją dwa dni. Nie chce jej zostawiać tutaj samej. Ale lekarze...
H:Czemu bardziej ostrożna?
T.i: A jakbyn palnęła głupotę?
Poczułem się zmieszany bo nie wiedziałem o co jej teraz chodziło.
H: Ale...
T.i: Matko żartuje. A jak specjalnie to powiedziałam bo wzięłam pod uwagę to, że tylko udajesz, że śpisz?
H: jesteś sprytna!
*T.i perspective*
Przyznał że jestem sprytna. O proszę. Po chwili na sale weszła pielęgniarka. 
P: I jak się Pani czuje..?
Przerwała I spojrzała się na Harry'ego, który siedział na krześle i trzymał mnie za rękę. Pielęgniarka podeszła bliżej.
P: Ja przyszłam zmienić kroplówkę.
I wtedy... Upadła na kolana chłopaka! Prawie go pocałowała! Mogłam się założyć że zrobiła to specjalnie. Harry zrobił się czerwony a ona zadowolona. Na pewno się nie polubimy.
P: Przepraszam Pana bardzo. Pan taki przystojny. Zapatrzyłammnie z . 
H: Nic się nie stało. Ale następnym razem niech Pani bardziej uważa. Prawie upadła Pani na moją dziewczynę. 
Słucham? Na dziewczynę? Nie chciałam się zdradzać więc zachowywałam się normalnie. Pielęgniarka speszona zaczęła zmieniać mi kroplówkę.
H: Kochanie pójdę po kawę zaraz do Ciebie przyjdę to dokończymy rozmawiać. 
Wiedziałam, że chodzi mu o tą dziewczynę.  Na dodatek podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się.
P: Ma Pani szczęście, że ma taki skarb przy sobie.
T.i: Bo jest bogaty czy dlatego, że jest sławny?
P: Raczej bogaty. Nie musi Pani harować żeby ledwie starczyło kasy na przeżycie na miesiąc.
Zaśmiałam się. Jaka pusta lalunia.
T.i: Tylko, że ja nie jestem z nim ze wzg. Na pieniądze. Nie zna go Pani. Nie wie jaki on jest. A mówi Pani, że jest skarbem bo ma pieniądze? To żenujące. A jakby Pani jeszcze chciała wiedzieć ja też pracuje bo z nim nie mieszkam tylko z przyjaciółka i rachunki za mieszkanie musimy opłacić. 
Kiedy skończyłam mówić pielęgniarka wyszła a do sali weszła Dominika. Może to i nawet lepiej. Odpowiedziałam jej wszystko. 
D: Ale pusta lala.
T.i: To samo pomyślałam. Dobra Idz do domu. Jutro do mnie przyjdziesz. Nie ma sensu żebyś tu całą noc siedziała. Ja jestem chora i ja tu rządzę.
Wiedziałam że chciała zaprotestować ale nie zebrała się na odwagę.
D: Dobra. Pa! Kocham mocno! Przyjdę jutro.
Przyjaciółka podeszła do mnie przytuliła i pocałowała w policzek.
T.i: Paa!
Po jakiejś minucie dziewczyna zniknęła za drzwiami sali. Czekałam na Harry'ego. Miałam nadzieję, że jeszcze przyjdzie. Bardzo go lubię i chciałabym poznać go bliżej. Tak się cieszę, że niedługo koncert i usłyszę ich śpiew na żywo! A że mamy razen z Dominiką m&g to pogadamy z chłopakami. Już ich znamy ale zdjęć i autografów nie mamy. 
H: Już jestem. Będę zaraz zamykać bo pewnie chcesz odpocząć.
Załapałam chłopaka za rękę.
T.i: Man prośbę.
H: Jaką?
T.i: Zostaniesz ze mną? Bardzo Cię polubiłam i chciałabym Cie lepiej poznać.
H: Zszokowała mnie twoja prośba bo żadna dziewczyna jak do tej pory mnie o to nigdy nie poprosiła. Ale ty jesteś inna o czym  zdążyłem się już przekonać a , że jutro i tak mam wolne to czemu nie. też chętnie bym Cię lepiej poznał. 
Kiedy zaczęliśmy rozmawiać z Harry'm była godzina 20. On zaczął mi opowiadać o swoim dzieciństwie, rozowdzie rodziców, pierwszym pocałunku i o pierwszym zespole. Później zaczął mi opowiadać o x-Factor'rze, o poznaniu chłopaków , o pierwszym dużym koncercie. On miał i ma bardzo ciekawe życie. Później ja zaczęłam opowiadać mu o sobie. O bracie, o zainteresowaniach, pierwszej profesjonalnej sesji zdjęciowej do gazety itd. Przegadaliśmy i prześmialiśmy całą noc. Nim się obejrzałam a była godzina 5 nad ranem! Harry już od dłuższego czasu leżał obok mnie. Głaskał mnie po ręce i było mi tak dobrze że nie wien kiedy zasnęłam. Kiedy się obudziłam chłopak siedział na krześle i sprawdzał coś na telefonie. Mój niestety był zalany. Ale przecież Harry też się zmoczył.
T.i: Hej.
H: O hej.
Odpowiedział mi i szeroko się uśmiechnął. 
T.i: Harry ale przecież ty też byłeś cały mokry. Jak to możliwe że twój telefon działa? 
H: Wodoodporny.
I wszystko jasne. 
H; Muszę odkupić Ci telefon.
T.i: Zwariowałeś?
H: No przecież Ci go zalałem.
T.i: Sama sobie kupię. Od zawsze chciałam iPhone i teraz zdarzyła się okazja , że mogę spełnić moje z kolejnych życzeń. Tylko najpierw muszę uzbierać na niego, ale to też nie problem boza tydzień zaczynam pracę.
Harry idz do domu. Odpocznij.
H: Nie ma mowy! Nie zostawię Cię tu samej!
Kurde nie wiedziałam jak mam przekonać chłopaka, żeby poszedł do domu. Nie chciałam żeby cały czas tu ze mną siedział, co, nie powiem, że nie było przyjemne,  ale chciałam, żeby pojechał do domu i trochę odpoczął. Przez chwilę w pomiesczeniu panowała cisza. Ale nie była to niezręczna cisza tylko cisza, której nam brakowało. 
T.i: Harry jeśli powiem, że chcę żebyś tu był tylko po to, żeby później tyn szpanować to pójdziesz do domu? 
H: Nie , bo wiem, że to nieprawda.


L: Dzień Dobry! I jak się pani czuje? 
Spytał lekarz, który nie wiadomo skąd pojawił się w środku pomieszczenia.
T.i: Dziś już dobrze.
L: No ja tak myślę. Zrobimy Pani jeszcze wszystkie podstawowe badani i jeśli wyjdą dobrze to dziś wieczorem albo jutro rano Pani wyjdzie do domu.
Nareszcie! Myślałam, że się popłacze z radości! Próbowałam stłumić w sobie zadowolenie i radość. 
T.i: Dziękuję za wiadomość.
L: zaraz przyjdzie do Pani pielęgniarka żeby pobrać krew.
Kiwnęłam tylko głową na znak, ze dobrze i lekarz wyszedł. 
H: No to teraz na pewno nigdzie się nie ruszam!
Uśmiechnęłm się do chłopaka. Na co om odpowiedział tym samym. Miałam ochotę wbić się w jego malinowe usta, przytulić i poczuć jego zapach i twardy brzuch. 
H: Czy kiedy poznamy się lepiej dasz nam szansę? 
To pytanie mmie mocno zszokowało przecież ja go znam kilka dni. Lepiej poznamy? Dam NAM szansę? Te słowa jeszcze do mnie nie dotarły. 
T.i: Czekaj czuję się jak w jakimś fan fiction z Harry'm w roli głównej. Dobra. Wiem że oczekujesz ode mnie odpowiedzi. 
Chwilę się zastanawiałam co mam odpowiedzieć. Te słowa dopiero teraz zaczęły do mnie powoli docierać. Kurde ja bym chciała żeby on już teraz został moim chłopakiem ale muszę wytrzymać jeszcze te 2 miesiące! Muszę go poznać lepiej.
T.i: Chcesz szczerej odpowiedzi. Tak?
Chłopak kiwnął głową na znak że tak.
T.i: Dobra.. Nie spodziewałam się takiego pytania. 
Ciężko odetchnęlam i kontynuowała m dalej moja odpowiedź.
T.i: Ja bym chętnie chciała dać nam szansę teraz, ale musinu sie do siebie przyzwyczaić co nie było trudne bo jesteś ze mną od kilku dni. No ale jak mówiłam dajmy sobie jeszcze czas.
Harry odetchnął z ulgą. 




Po kilku godzinach byłam juz w domu. Harry odwiózł mnie pod same drzwi, i odprowadził na górę.
T.i: Harry proszę jedź już do domu. Na pewno jesteś zmęczony bo siedziałeś cały czas ze mną w szpitalu. I nie kłam, że nie.  Jestem ci bardzo wdzięczna, bo pomimo tego, że znamy się kilka dni to siedziałeś cały czas ze mną, wspierałeś i wgl.
Dałam chłopakowi soczystego buziaka w polika i mocno przytuliłam, a Harry złapał mnie w talii i pocałował w czoło. Nie wiem ile tak staliśmy, ale jego włosy zaczęły smyrać mnie w twarz.
Nagle drzwi od naszego mieszkania otworzyły się
 D: Ja nie wnikam co tu się działo i chyba nie chcę wiedzieć, ale ja też się za tobą stęskniłam.
Westchnął am z niezadowolenia, że muszę puścić chłopaka, podeszłam do przyjaciółki i mocno się do niej przytuliłam.
T.i: Ja też się za tobą stęskniłam.
Kiedy przyjaciółka puściła mnie z objęcia podeszłam do Harry"ego, podziękowała mu jeszcze raz i pocałowałam w policzek. Harry rzucił mi krótkie ' Cześć', uśmiech, który powalał mnie na kolana i odszedł.
Nie wiem czemu , ale zrobiło mi się z tego powodu smutno. Przyzwyczaiłam się do niego. Pragnąłem jego obecności. Kiedy weszłam do domu rzuciłam torbę w przedpokoju, wzięłam pierwszą lepszą bieliznę, dresy i bluze i poszłam się umyć. Nalałam wody do 3/4 wysokości wanny, wlałam jakiegoś płynu o zapachu " Passionfruit" (marakuja) i weszłam do wanny. Zanurzyłam się do wysokości brody i zaczęłam myśleć o minionych ostatnich dniach.Zaczęłam od przylotu tutaj. Od tego czasu minął już tydzień. 
Spotkanie chłopaków w klubie, spacer z Harry'm po plaży, spotaknie Kendall no i szpital. Pomimo tego, że trafiłam do szpitala uważam, że były to jedne z najlepszych dni w moim życiu. Miałam okazje poznać faceta moich marzeń. Okazał się wgl. Inny niż opisują go media. Opiekował się mną, troskliwie się mną zajmował.. Kiedy wychodziliśmy ze szpitala, Harry złapał mnie za rękę i trzymał moją rękę. On się zapewne domyślał, ale ja nie, że na dole będzie czekać tylu paparrazi. Nie przeszkadzało mi to, że złapał mnie za rękę. Przy nim czułam motyle w brzuchu. Po chwili poczułam, ze woda zaczyna robić się zimna, ale nie przeszkadzało mi to. Nalałam na gąbke płyn i dokładnie się umyłam. Postanowiłam, że umyje jeszcze włosy. Musiałam zmyć z siebie ten cały szpital. Na końcu postanowiłam, że ogole nogi. Nie nawidziłam tego robić. Zrobiłam szybko pilling nóg, żeby skóra zmiękła i zabrałam się za golenie. No i jak zawsze zacięłam się na kolanie.
T.i: Ała! 
I zaraz przy drzwiach znalazła się Dominika pytając się czy wszystko ok.. Odkrzyknęłam, że tak i i kontynuowałam golenie. Wyszłam z wanny i włączyłam suszarkę i skierowałam strumień powietrza na lustro, które było całe zaparowane. Podniosłam ubrania z ziemi w zamiarze wrzucenia ich do kosza na brudną bieliznę i wtedy po całej łazience rozniósł się zapach harry'ego perfum.
Otworzyłam drzwi żeby wpuścić powietrze.
D: O nareszcie otworzyłaś. Rozpakowałam Ci torbę i chciałam wrzucić brudne rzeczy do kosza. Co tak pachnie męskimi perfumami? Ale jakie ładne.
T.i: To perfumy Harry'ego. Przytulał się do mnie kiedy miałam tą podkoszulkę i przesiąkła. Chyba jej nie upiorę.
Zaczęłyśmy się z przyjaciółką śmiać.
D: Ktoś puka, pójdę otworzyć.
T.I: Okej a ja się ubiorę
Poszłam do pokoju i zaczęłam się ubierać. Założyłam spodnie kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
T.I: Proszę.
Krzynkęłam, myśląc,że to Dominika.
H: Hej
podszedł do mnie i przytulił się.
H: Może ja wyjdę.. Jesteś bez podkoszulki.
T.I: Nie, zostań.
Założyłam bluzkę na siebie i podeszłam do szafy,a by wyciągnąć moje slip-on. Usiadłam na biurku i zaczęłam je zakłdać, kiedy podszedł do mnie Harry. Odgarnął, spadające mi na twarz włosy, złapał moją twarz w swoje ręce i zaczął się powoli przybliżać. Wiedziałam co chcę zrobić. Nie stawiałam oporu. Harry zaczął mnie całować.


niedziela, 26 kwietnia 2015

4 chapter ;)

K: Szybko się pocieszyłeś.
H: Jakbym słyszał Taylor.
K : Zerwaliśmy 3 miesiące temu.
Spojrzałam na chłopaka. Puściłam jego rękę i złapałam za ramie. Odczułam wrażenie jakby mój dotyk działał na niego kojąco.
T.i: Harry jest mi zimno. Jestem cała mokra możemy już wracać?
Popatrzyłam na chłopaka jeszcze raz na co on odwzajemnił to uśmiechem. Postanowiłam przejąć sprawy w swoje ręce ,bo widziałam,że Harry jest tak zdenerwowany, że nie wie co ma powiedzieć.
H: Tak kochanie. Już idziemy.
K.: Pf... Myślisz,że jak powiesz lub raczej rzucisz krótkie słowo " kochanie" to ja Ci uwierzę ,że to twoja dziewczyna? Mylisz się. Udowodnij to.
Teraz to przegięła. Ale z niej suka. Kurczę co ja mam teraz zrobić. My  nie jesteśmy parą. Znamy się dwa dni! Poczułam ,że oblewa mnie fala rumieńca. Ta szmata jeszcze się uśmiechała. Harry nie wiedział co ma zrobić, podobnie jak ja.
T.i: Myślisz, że my potrzebujemy Ci czegoś udowadniać? Mylisz się. Nie będę się z nim całowała na pokaz.
H: No dokładnie.
I  w tym momencie poczułam,że robi mi się słabo. Nigdy się tak nie czułam. Bardzo kuło mnie serce. Nie mogłam się wyprostować. Nie chciałam panikować, bo Kendall wzięłaby mnie za idiotkę. A po drugie pomyślałam,że zaraz mi przejdzie.
H: [t.i] Wszystko w porządku? Jakoś zbledłaś? Gorzej się poczułaś?
Spojrzałam chłopakowi w oczy i widziałam w nich... że się o mnie troszczy. Nie poleciał na mój wygląd. Niczego nie udawał.
T.i: Tak już lepiej. Możemy już iść? Proszę.
H: Kendall sorki, ale [T.i] jest dla mnie ważniejsza. Pa.
Widziałam, że Harry wprawił ją tym w osłupienie. I nie kłamał tym,że jestem dla niego ważna. To mega kochane z jego strony i słodkie. Matko nooo. Czemu on musi taki być? Przystojny, utalentowany i co najważniejsze mega kochany i nikogo nie udający. Działa na mnie jak perfumy Calvina Kleina.
H: Może wziąć Cię na ręce?
Jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.
T.i: Co? Przepraszam. Zamyśliłam się. Nie, nie trzeba.
H: Jak nie ma Kendall to powiedz mi co się stało.
Mówić mu czy nie. Nie chcę żeby pomyślał ,że jestem jakąś panikarą. Dobra nie będę mu mówić.
T.i: A nic wiesz jakoś tak  mi się słabo zrobiło.
H: Na pewno? Martwię się o Ciebie.
Mam ochotę go pocałować. Ma takie malinowe usta. Nie ogarnij się! Znasz go dwa dni.
T.i" Tak. Odwieziesz mnie do domu?
H: Jasne.
Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie.
H: Przepraszam.
T.i: Ale za co?
Nie rozumiałam go czasami. Zapięłam pasy.
H: Za nieudaną randkę.
On chyba zwariował.
T.i: Jaką!? To była najlepsza randka w moim życiu. Jesteś mega kochany i opiekuńczy co dziś udowodniłeś.
                                                                 * Harry perspective*
H: Przepraszam.
T.i: Ale za co?
Spojrzałem na dziewczynę, która użerała się z zapięciem pasów. Tak pięknie wyglądała w mokrych i potarganych przez wiatr włosach. Jej podkoszulka przesiąknęła i było widać jej stanik co nie powiem, ale wyglądało mega seksownie.
H: Za nieudaną randkę.
T.i: Jaką!? To była najlepsza randka w moim życiu. Jesteś mega kochany i opiekuńczy co dziś udowodniłeś.
Patrzyłem się na nią cały czas. Miałem ochotę ja pocałować. Przytulić. Dotknąć. I wtedy jakby czytała mi w myślach położyła swoją dłoń na mojej ręce, którą zmieniałem biegi.
T.i: Harry popatrz mi się w oczy na chwilę.
Zrobiłem to o co mnie poprosiła. Wcześniej tego nie zauważyłem, ale ona ma piękne oczy.
T.i: Widzisz w tych oczach nudę czy nie wiem ,smutek? Ewentualnie radość?
Uwielbiam ją za to. Jest taka naturalna. Gdyby randka jej się nie podobała powiedziałaby mi o tym.
H; Widzę w nich radość.
Włączyłem silnik i pojazd ruszył. Po jakiś 15 minutach byliśmy pod jej blokiem. Jechałem dosyć szybko. Na ulicach praktycznie nie było żadnego samochodu i było sucho.
H; Dojechaliśmy. Może odprowadzę Cię do domu?
T.i: Nie potrzeba, ale dziękuje,że pytasz.
                                                              *T.i perspective*
H; Dojechaliśmy. Może odprowadzę Cię do domu?
T.i: Nie potrzeba, ale dziękuje,że pytasz.
Nachyliłam się nad chłopakiem i pocałowałam w policzek. Nadal czułam się słabo.
T.i; Dziękuje za najlepszy, jak do tej pory, wieczór w moim życiu. Po tym będzie wasz koncert.
H: Na pewno?
T.I: Tak. Dziękuje jeszcze raz. Paa.
Powiedziałam do chłopaka, odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Ale chyba za szybko to zrobiła, ponieważ bardzo zakręciło mi się w głowie i ledwo utrzymałam równowagę.
Kiedy doszłam do mieszkania, zapukałam w drzwi , ponieważ zapomniałam kluczy i liczyłam na toże Dominika będzie.
D: O hej! A co ty tak słabo wyglądasz?
T.i: Bo tak też się czuje. Zrobisz mi herbaty?
Zrzuciłam buty i położyłam je obok szafki.
D: Na pewno wszystko dobrze?
T.i: Tak.
D: Dobra to opowiadaj.
No i zaczęłam Dominic wszystko opowiadać zaczynając od jazdy samochodem po wrzucenie do wody oraz spotkanie Kendall.
D; Co? Udawałaś dziewczynę Harry'ego?
T.i: Poprosił mnie o to.. Miałam mu odmówić?
D: Wypadałoby.
T.i" A ty odmówiłabyś Louis'owi?
Trafiłam w jej słaby punkt. Dziewczyna zrobiła się cała czerwona i pokiwała głową na znak ,że nie.
*Puk puk*
T.i: Ja pójdę
Otworzyłam drzwi i za progiem ujrzałam mega przystojnego chłopaka.
K: Hej jestem Kuba.
T.I: Hej a ja [T.i]/
Rozmawialiśmy po angielsku lecz ten akcent brzmiał podobnie do polskiego. Postanowiłam zaryzykować i spytałam Kuby po polsku, czy pochodzi z Polski.
T.i: Jesteś z Polski?
K; Skąd wiedziałaś?
Nie myliłam się.
T.i: Akcent.
K; Jesteście tu chyba nowe, co?
T.i: Wczoraj się wprowadziłyśmy,
K: A ja Ciebie już widziałem an okładkach gazet. Takie jest życie w tym mieście. Nie chcę wam przeszkadzać. Przyszedłem się zapytać czy macie może mi pożyczyć szklankę cukru? Piekę ciasto a nie chcę mi się iść do sklepu bo jutro będę szedł to wam oddam.'
Miałam zamiar zapytać się go czy też drugiego dnia był na okładkach gazet, ale ugryzłam się w język.
T.I; Nie trzeba. Już Ci przynoszę wejdź.
Z tego co widziałam to Dominika rozmawiała jeszcze z Kubą. Ja musiałam niestety ich przeprosić i iść się położyć. Dobra [T.i] jak jutro dalej się będziesz tak czuć to masz iść do lekarza- skarciłam się w myślach. Pomimo tego,że tak źle się czułam nie potrafiłam zasnąć. Wszystkie atrakcje jednego dnia skumulowały się. Kac po imprezie i niesamowita randka. Sama się sobie dziwię,że pocałowałam go w policzka i złapałam za rękę, Jeej! To było takie super. Nie żałuję tego. Ciekawe czy on o mnie myśli? Czy on musi być taki cudowny? Nie mogę przestać o nim myśleć. Po kilkudziesięciu minutach w końcu udało mi się usnąć.
 *Następny dzień*Wstałam rano i czułam się tak samo jak poprzedniego dnia. Może nawet gorzej. Założyłam na siebie szlafrok podeszłam do szafy, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie wszystko w ciągu 30 sekund. Sam letni prysznic zajął mi też niewiele czasu , może 4 minuty. Postanowiłam,że umyję jeszcze włosy. I z tym zeszło mi się trpchę dłużej, bo mam je długie. Ale kiedy udało mi się z nimi uporać, zdjęłam ręcznik. Założyłam bieliznę i ubrania. Kiedy wyszłam z łazienki nagle przed oczami zrobiło mi się ciemno... Obudziłam się w szpitalu.
t.i: Dominika! Dominika!
D: jestem tutaj. Spokojnie. Napisałam już do Harry'ego. Zaraz tu będzie. Wiem,że Ci na nim zależy, więc tylko nie próbuj się ze mną kłócić i  nie w twoim stanie.
Ale w jakim stanie? Matko. Co ja tu robię? Po co mam się z nią kłócić. Na dodatek Harry zobaczy mnie całą bladą z mokrymi włosami , bez makijażu. Walić to. Nie wygląd jest najważniejszy.
T.i: W jakim stanie?
D: Jesteś poważnie chora.
Jak to? Przecież ja całe życie byłam zdrowa jak byk. Nigdy nie chorowałam i nagke jestem poważnie chora. Nie to nie może być prawda. Dominika głaskała mnie po ręce i patrzyła się na mnie z zatroskaną miną.
T.i: Powiesz mi w końcu o co chodzi?
D: Zemdlałaś i nie odzyskiwałaś przytomności przez ponad 10 minut! Wiesz ile to jest czasu? Myślałam,ze zejdę na zawał. Masz poważny problem z sercem. Masz arytmie i częstoskurcz. Będziesz musiała przyjmować leki. Inaczej operacja.
Spojrzałam przez szklane drzwi i zauważyłam Harry'ego, który rozmawiał z lekarzem. Chyba się tym mocno przejął. Ale zaraz... Przecież nie udzieliłby mu żadnych informacji , bo nie jestem nikim z moich bliskich.. Chyba,że... Powiedział lekarzowi,że jest moim chłopakiem. A to bardzo możliwe.
H: Mogę?
D: Jasne. Zostawię was na chwilę samych.
Harry podszedł do mojego łóżka, usiadł na krześle, które przed chwilą zajmowała Dominika, złapał mnie za rękę i zaczął ją troskliwie głaskać.
T.i: Czemu to robisz?
Właśnie czemu on to robi? Dlaczego do mnie przyjechał najszybciej jak mógł. Ti jest niemożliwe żeby się we mnie zakochał po dwóch dniach znajomości. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Przez ten czas kiedy myślałam czemu on to robi , Harry nadal głaskał mnie po ręce i czule się na mnie patrzył.
T.i: Odpowiesz mi?
Popatrzył mi się prosto w oczy i otworzył usta w zamiarze złożenia odpowiedzi ale po chwili znowu je zamknął.
T.i: Czemu nie chcesz mi odpowiedzieć? Dlaczego tu przyjechałeś? Dlaczego głaszczesz mnie teraz po ręce? Nie, żeby mi się to nie podobało.. Ale po prostu zastanawia mnie to czemu taki jesteś.
Harry odgarnął włosy, które spadły mi na twarz i zakryły oczy.
H: Chciałbym Ci powiedzieć, ale nie mogę. Nie potrafię. Boje się, że byś mnie wyśmiała.
T.i: Harry. Ja nie jestem taka! Nie jestem żadną pustą lalunią. Rozumiesz to.
Wiem, że tak o mnie nie pomyślał, ale w takim razie czemu on bał się odpowiedzieć na moje pytanie.
H: Dobrze wiesz, że tak nie myślę. Po prostu.. Ja nigdy.. No nigdy.. Kurde ja po po prostu nie wiem co mam mówić. Śpiewam przed milionami fanek, a nie wiem jak zagadać di dziewczyny... Wspaniałej dziewczyny. Wstydzę się. Kiedy Cię widzę czuję motylki w brzuchu. Ja też nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia. Do czasu kiedy Cię poznałem. To takie żenujące co powiedziałem. Ale wiesz zrobiło mi się lżej na sercu. Tak się cieszę że Ci to powiedziałem.  Te dwa dni mojego życia były zarazem najlepsze jak i najgorsze bo musiałem to w sobie tłumić.
Harry spóścił wzrok na pościel. Było mu głupio. Takie odniosłam wrażenie. Zrobił się lekko czerwony. Chłopak przestał mnie głaskać i zabrał rękę. Wiedziałam czego chcę.  Wzięłam jego rękę i zaplotłam w swoją dłoń.
T.i: Zobacz jak nasze dłonie idealnie się dopełniają.
Harry popatrzył się na mnie , szeroko uśmiechając, pokazując przy tyn samym szereg swoich białych ząbków.
T.i: Nie chce żebyś pomyślał że podoba mi się u Ciebie tylko kasa i sława.
H: Nigdy tak nie pomyślałem.  Nauczyłem się rozpoznawać kiedy ktoś jest ze mną ze względu na sławę a kto ze względu po prostu na mnie.
T.i: I chciałabym również żebyś wiedział, że i na twój widok man motylki w brzuchu, ale takie inne nie takie kiedy widzę Cię jako gwiazdę na scenie. I ja też nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. Nie wierzyłam.
Spojrzałam na niego jeszcze raz. Chyba się cieszył.  Spróbował stłumić uśmiech.
T.i: No już. Nie wstrzymuj go. Uśmiechnij się.
Był zadowolony. I to mocno. Nie zauważyłam że cały czas trzymałam go za rękę. Skierowałam wzrok na szybę przez która widać korytarz. Za drzwiami stała Dominika. Uśmiechając się, pomachała mi.
H: Dobra koniec tego dobrego. Czemu mi nie powiedziałaś że się źle czujesz? Pytałem się ciebie o to wczoraj.
Ba początku się wystraszyłam.
T.i: Nie chciałam Ci tego mówić bo nie chciałam Cię martwić.
H: A kiedy Dominika zadzwoniła do mnie zacząłem się martwić jeszcze bardziej.
T.i: Chodź do mnie.
Harry pochylił się nade mną a ja pocałowałam go w policzek .
T.i: Przepraszam ale ja sama nie dan rady się podnieść.  Dobra chodź jeszcze do mnie. Siadaj.
Hazz usiadł obok mnie.
T.i: Udajesz głupiego?
Udał, że robi obrażoną minę.
T.i: No ja się do Ciebie nie podniosę.
Chłopak położył się obok mnie, a ja przytuliłam się do niego.
H: O to Ci chodziło.
Odwzajemnił mój uścisk.
Po jakiś 15 minutach do sali weszła Dominika.
D: Jakie gołąbeczki.
Uciszyłam przyjaciółkę palcem.
T.i: No cii bo zasnął.
Popatrzyłam na Harry'ego czułym wzrokiem.
D: Podoba Ci się? I to mega? Co?
T.i: Kurde no. Wiesz co mi powiedział? Że czuję motylki w brzuchu hak na nie patrzy i że wstydzi się do mnie odezwać i że jestem wspaniała. I,że.. Nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia dopóki nie poznał mnie.
D: O jeej. Jaki on jest kochany.  Nie pamiętam żebyś była ostatnio taka szczęśliwa z powodu chłopaka.
T.i: Może dlatego że moim ostatnim chłopakiem był Jay. Polak z amerykańskim imieniem. Hm.. Ile ja z nim byłam? Rok. To dużo.  Ale wiesz? Nie czułam się tak dobrze z nim przez ten cały rok jak z Harry'm przez te dwa dni.
D: Powiedz mi coś szczerze. Lecisz na jego kasę?
Ti pytanie mnie mocno zszokowało. Jak ona mogła mnie o to zapytać. Ha jestem ich fanką od początku.  Ale to nie oznacza że teraz lecę tylko na jego kasę. Może na początku kochałam go jako mega gwiazdę ale jak go poznałam to uczucie przerodziło się w coś innego.
T.i: Nie lecę na jego kasę. Lecę n niego. Na jego osobę.
                       *Harry perspective*
Zszokowała mnie prośba T.i. nie powiem że nie ale podobało mi się.  Z chęcią położyłem sie obok niej. Na chwilę przymknąłem oczy. Po chwili weszła Dominika i dziewczyny zaczęły rozmawiać. O mnie. Nie chciałem ich przeszkadzać. Chciałem posłuchać co o mnie myślą. Może to było wścibskie ale przecież nie wiedziały że już nie spie.. A z drugiej strony nie chciałem przerywać tego momentu. Tak dobrze się czułem przytulając do niej. Dużo osób ma mnie za kobieciarza. Ale ja jestem facetem! A raczej młodym chłopakiem, który jak każdy chciałby mieć dziewczynę, żeby się do niej przytulić , pocałować no i wiadomych sprawach żeby móc się z nią kochać. Po chwili usłyszałem że Dominika pyta się czegoś T.i
D:O jeej. Jaki on jest kochany.  Nie pamiętam żebyś była ostatnio taka szczęśliwa z powodu chłopaka.
T.i: Może dlatego że moim ostatnim chłopakiem był Jay. Polak z amerykańskim imieniem. Hm.. Ile ja z nim byłam? Rok. To dużo.
D: Powiedz mi coś szczerze. Lecisz na jego kasę?
T.i: Nie lecę na jego kasę. Lecę n niego. Na jego osobę.
Jestem dla niej aż tak ważny? Powoli się podniosłem aby nie zakręciło mi się w głowie.
T.i: O już wstałeś?
H: Tak. Bardzo dobrze mi się spało przytulając się do Ciebie.
Kurdę myślę ,że do przyjaciółce raczej by nie kłamała w żywe oczy, ale z drugiej strony to nie wiem. Może wzięła pod uwagę to,że nie śpię? Dobra zapytam się jej o to. Trudno.
D: Dobra ja pójdę sobie po kawę. Harry ty też chcesz?
H: Nie dziękuje. Tak zaraz będę zmykać.
Kiedy dziewczyna zniknęła za drzwiami pomieszczenia postanowiłem zapytać się t.i czy mówiła prawdę.
h: Więc tak.. Czy to prawda co mówiłaś?
T.i: A dokładnie?
H: No czy to prawda,że nie lecisz na moją kasę tylko na moją osobę?
Dziewczyna nie była zszokowana, szybko i pewnie mi odpowiedziała co mogło oznaczać,że mówi prawdę.
Hej!Ten post jest na prawdę krótki i przepraszam was za to, ale zrozumcie mnie, miałam teraz egzaminy i nie miałam czasu na nic. Mam nadzieję,że pomimo tego,że post jest krótki spodoba wam się i przepraszam za jakieś błędy językowe. Piszcie mi co mam poprawić. Zostawcie po sobie jakiś ślad i dołączajcie do obserwatorów!Następny post za 800 wyświetleń i 3 komentarze :D



poniedziałek, 23 lutego 2015

3 chapter ;)

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!
Obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy. A co za tym idzie? Kac.
D: Wstajemy kochana!
Krzyknęła od progu drzwi Dominika.
T.i: Nie krzycz proszę. Głowa mi pęka.
D: Domyślam się. Dlatego przyniosłam ci leki.
T.i: Jak to możliwe,że nie masz kaca?
D: Może dlatego, że wypiłam o połowę mniej alkoholu od ciebie?
Jak to możliwe? Myślałam,że zamawiałyśmy te drinki w tym samym czasie.
D: Widzę,że jesteś mocno zdziwiona, więc wszystko ci wytłumaczę. W tym czasie kiedy ja wypiłam jeden drink ty wypiłaś 3.
Ja? Boże co się ze mną dzieje?
D: T.i wszystko w porządku? Jakoś zbledłaś.
I w tym momencie poczułam, że wypity wczoraj alkohol domaga się swego. Zeskoczyłam z łóżka i pośpiesznie pobiegłam do łazienki. Gdy już skończyłam,podniosłam się i zauważyłam, że Dominika stoi w drzwiach.
D: Lepiej Ci już?
Pokiwałam głową na znak, że tak płukając w tym samym czasie usta.
D: Nie wiem czy poprawi Ci to humor, ale w czasie gdy ty wymiotowałaś, dzwonił do Ciebie Harry i pytał się czy pamiętasz o dzisiejszym spotkaniu.
T.i: Czemu on tak wcześnie do mnie dzwoni? A jakbym spała?
D: Wcześnie? Bardzo dobrze, że by Cię obudził. Jest już po 15.
Która? Tak długo spałam? Czekaj, czekaj. Co ona mu powiedziała? Mam nadzieję, że nie powiedziała co robiłam.
T.i: Dominika co powiedziałaś Harry'emu?
D: No a co miałam powiedzieć? Prawdę. Powiedział żebyś do niego oddzwoniła.
Ja ją uduszę! Po raz drugi!
T.i: Dominika narobiłaś mi przypału. Ja Cię uduszę po raz drugi! Pierwszy raz za zużycie mojego żelu i szamponu. Tam była jeszcze połowa butelki płynu. Tak samo jak szamponu. Jak ty to zrobiłaś?
D: To tak. Twój żel lawendowy pięknie pachniał i nie mogłam się powstrzymać, a szampon do włosów przewrócił się i wylał się do wanny.
T.i: Nie wierzę. Teraz mi go albo odkupujesz albo zamawiasz mi z Polski.
Przyjaciółka podeszła do mnie i przytuliła mnie na przeprosiny. Nie mogłam się na nią długo gniewać.
T.i: Dobra pójdę oddzwonić do Harry'ego.
Dziewczyna podała mi telefon, a ja wybrałam numer do chłopaka.
           * Rozmowa*
T.i: Hej. Dzwoniłeś do mnie.
H: Tak, ale jak się wgl. Czujesz? Już Ci lepiej?
Musiał się spytać? Poczułam że moją twarz oblewa rumieniec.
T.i: Tak, już lepiej. Dziękuję, że pytasz.
H: No to jak.. Te lody nadal aktualne? Na dworze jest ponad 30 st. Poszlibyśmy może na lody a później na spacer po plaży?
T.i: No okej. Pokażesz mi swoje ulubioną lodziarnie i wgl.
H: Widzę,że się dogadaliśmy. To wyślij mi swój adres sms-em, a ja po ciebie o 17? Przyjadę?
T.i: Powinnam zdążyć się wyszykować. To ja już Ci wysyłam adres. Do zobaczenia później. Paa.
H: Już się nie mogę doczekać. Paa.
                 *Koniec rozmowy*
D: Uu romansik się szykuje. Gazety będą miały o czym pisać.
Niech ona mnie nie denerwuje.
D: No i jeszcze jedno. Rano byłam w sklepie żeby coś kupić na śniadanie i patrz.
Rzuciła na stolik przede mną gazetę. Zaczęłam czytać nagłówek:
T.i: " Czyżby Harry Styles znalazł sobie nową dziewczynę?"
T.i: No to zajebiście. Super. Drugi dzień w LA a ja jestem  ofiarą jakieś miłosnej intrygi.
D: Nie przejmuj się. Powiesz Harry'emu ,on wszystko w mediach wyjaśni.
T.i: No tak, ale nie znasz directioner? Ile razy ja się wkurzałam jak widziano Harry'ego  z nową dziewczyną?  Albo ty jak ostatnio wybiła 2 rocznica związku Lou i Eleanor.
D: To nie związek. To Modest! Ustawka! Eleanor wygląda jak żeńska wersja Louis'a.
Mogłam nie zaczynać tego tematu.
T.i: Dobra koniec. Idę się szykować bo się nie wyrobię.
Opuściłam salon i skierowałam się w stronę łazienki. Musiałam wziąć zimny , orzeźwiający prysznic. Po chwili wyszłam owinięta w ręcznik z łazienki.
D: A ty co taka goła paradujesz?
Pokazałam dziewczynie język i weszłam do swojego pokoju, zamykając przy tym drzwi od niego. 
T.i: To teraz zastanówmy się co na siebie założyć. Musisz wyglądać ładnie ale nie na tyle ładnie żeby pomyślał,że Ci na nim zależy. Dobra masz jeszcze 45 minut. Spokojnie. Nie śpiesz się. To musi być przemyślana decyzja.
No i 20 minutach udało mi się wybrać zestaw na dzisiejszy wypad na miasto. Ubrałam się i wyszłam zapytać przyjaciółki co myśli o tym zestawie.
T.i: Dominika co o tym myślisz?
H: No pięknie wyglądasz.
Co on tu robi? Mam jeszcze 20 minut.
T.i: Harry co ty tu robisz? I skąd wiedziałeś , pod którym numerem mieszkamy?
Harry się zaśmiał i odpowiedział,że wysłałam mu przecież adres numerem. Z ciekawości spojrzałam na SMS, którego wysłałam do chłopaka. Nie napisałam tam numeru mieszkania.
T.i: Harry, ale przecież ja nie wysłałam..
H: Dobra zapytałem się Dominiki.
Zauważyłam że przyjaciółka się śmieje, więc posłałam jej groźne spojrzenie na co ona odpowiedziała jeszcze większym śmiechem.
T.i: Ale ja jeszcze się nie umalowałam i nie zrobiłam włosów.
H: To idź masz jeszcze 15 minut.
T.i: Dobra to ja idę, a ty Dominika oprowadź Harry'ego po mieszkaniu czy coś takiego. Wskazałam na chłopaka a później pokazałam na mieszkanie.
H: Z miłą chęcią obejrzę wasze mieszkanie.
Uśmiechnęłam się blado i poszłam do łazienki pomalować się.
Po 15 minutach byłam gotowa.
T.i: No dobra ja jestem gotowa. Możemy iść.
Pa Dom.
Powiedziałam do przyjaciółki i podeszłam do niej aby dać jej buziaka w polika na pożegnanie.
D: A telefonu nie bierzesz?
T.i: Biorę.
Wzięłam od dziewczyny telefon i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
Kiedy zeszliśmy na dół moim oczom ukazał się super samochód. Domyśliłam się,że auto należy do chłopaka. Harry wyprzedził mnie i otworzył mi drzwi. Nie chciałam być nie grzeczna więc tylko podziękowałam i usiadłam na miejscu pasażera. Dziwnie się czułam. Nie lubię jak ktoś otwiera mi drzwi od samochodu.  Po drugie znam Harry'ego nie całe dwa dni a idę z nim na randkę. Jeśli coś do mnie czuje to musi to udowodnić ja tak łatwo nie ulegnę. Ale co on może do mnie czuć po dwóch dniach znajomości? Dobra w sumie nieważne chcę się nacieszyć chwilami z chłopakiem moich marzeń. Postanowiłam wyjrzeć przez szybę samochodu. Rozciągał się za nim typowy widok dla LA czyli modne  dziewczyny z swoimi chłopakami bądź przyjaciółkami. A tak po za tym dużo samochodów i bardzo dużo ludzi. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Dlaczego Harry tak szybko postanowił mnie zaprosić na randkę. A przynajmniej mnie się wydawało że to randka. 
T.i: Harry mogę się Ciebie o coś spytać? 
H: No jasne. Pytaj.
T.i: Czemu po niecałych dwóch dniach znajomości zaprosiłeś mnie na randkę? Przynajmniej mnie się wydaje, że to randka.
Spojrzałam na chłopaka. Widziałam, że się zastanawia. Byłam ciekawa co odpowie, ale z drugiej strony nie wiem czemu, ale odczuwałam lekki strach? Boję się, że on chcę się mną tylko zabawić. Do czasu naszego spotkania kochałam go jak idola. Teraz czuję, że noo.. To takie głupie, ale zaczynam czuć, że zaczynam kochać go jak zwykłego chłopaka. 
Kiedy pierwszy raz na niego spojrzałam. W jego oczy, to może mi się wydawało ale widziałam w jego oczach iskierki.
* Harry perspective*
Ciesze się, że udało mi się zdobyć na odwagę i poprosić T.i czy nie poszłaby ze mną na randkę. Jest ładna i można z nią normalnie porozmawiać. Teraz Harry wyszło na to, że patrzysz tylko na wygląd. Ale tak nie jest. Uważam, że jeśli kogoś się na prawdę kocha to nie jest aż tak ważny wygląd zewnętrzny. Co? Czy ja powiedziałem właśnie sam do siebie, że zaczynam coś do niej czuć.  Harry to głupie. Nie chcę jej skrzywdzić. Nie zasługuje na to. Ale ja jej nawet nie znam. Kurcze Harry ogarnij się. W sumie zaraz się, no nie nie wszystkiego, ale dużo rzeczy o niej dowiem.  
T.i: Harry mogę się Ciebie o coś spytać? 
H: No jasne. Pytaj.
T.i: Czemu po niecałych dwóch dniach znajomości zaprosiłeś mnie na randkę? Przynajmniej mnie się wydaje, że to randkę?
Tak myślałem, że chcę się mnie o to zapytać. Tylko w sumie dlaczego?.
H: Tak to jest randka. Zaprosiłem Cię na nią bo sam nie wiem czemu, ale kiedy spojrzałem Ci w oczy pierwszy raz poczułem coś takiego dziwnego. Do żadnej dziewczyny jeszcze. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Dobra krótko i zwięźle. Po prostu spodobałaś mi się.  Ale tak inaczej. Nigdy nie byłem zestresowany w obecności jakieś dziewczyny. Cy Taylor Kendall. Zawsze na luzie z nimi rozmawiałem a do ciebie wstydzę się odezwać.
Spojrzałem na dziewczynę. Była zadowolona. Uśmiechnęła się.  Ulżyło mi. Bałem się, że coś źle powiedziałem.  
* T.i perspective*
T.i: Czemu po niecałych dwóch dniach znajomości zaprosiłeś mnie na randkę? Przynajmniej mnie się wydaje, że to randkę?
H: Tak to jest randka. Zaprosiłem Cię na nią bo sam nie wiem czemu, ale kiedy spojrzałem Ci w oczy pierwszy raz poczułem coś takiego dziwnego. Do żadnej dziewczyny jeszcze. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Dobra krótko i zwiezle. Po prostu spodobałaś mi się.  Alw tak inaczej. Nigdy nie byłem zestresowany w obecności jakieś dziewczyny. Cy Taylor Kendall. Zawsze na luzie z nimi rozmawiałem a do ciebie wstydzę się odezwać.
Uśmiechnęłam się. Byłam zadowolona z jego odpowiedzi. Poczułam się tak wyjątkowo. 
H: Dojechaliśmy.
T.i: To super, ale pozwolisz , że sama sobie otworzę drzwi.
H: Nie ma sprawy.
Chłopak uśmiechnął się pokazując ząbki, które pozazdrościłaby nie jedna osoba. Ja nie wiem jak on to robi, ale ten jego uśmiech działa na mnie jak magnes. Przyciąga mnie do siebie tym swoim uśmiechem.
T.i: Nie rób tego 
Powiedziałam do chłopaka uśmiechając się przy tym.
H: Ale czego?
Harry zaczął się śmiać a ja poszłam w ślad za nim.
T.i: Dobrze wiesz co. Uśmiechasz się tak specjalnie. 
Zaczęłam się mocno śmiać , ponieważ jak tylko skończyłam mówić, Hazz zaczął robić różne głupie miny.  Ze śmiechu bolał mnie już brzuch. 
T.i: Harry skończ. Proszę. 
Powiedziałam przez łzy śmiechu.
H: Dobra to jakie chcesz lody? Ja stawiam. Ja zaprosiłem na randkę więc ja stawiam.
Yhm. Czyli to na prawdę randka. Myślałam jeszcze przez chwilę, że to tylko zwykły spacer po plaży.
T.i: To ja chcę cytryna i ciasteczko.
H: Też lubię ciasteczko! Ale wezmę sobie jeszcze smak brzoskwiniowy i waniliowy .
T.i: Ja ledwo dwi jem .
Zaśmiałam się.
H: Mówił Ci ktoś kiedyś, że ślicznie się Uśmiechasz?
O proszę jakie komplementy. Mogłam się tego po nim spodziewać.
T.i: No i to nie raz, ale ja tak nie uważam. Dobra zakończymy ten temat. Ja ci tylko podziękuje.
Chłopak podał mi mojego loda a ja podeszłam do niego i pocałowałam w policzka.
T.i: Nie przywitałam się z tobą.  
Chłopak był zadowolony. Podobało mi się to. Nie ma co ukrywać. Podobało mi się to, że podobam się tak przystojnemu chłopakowi.  
Ja Cię no. Chciałabym aby byl moim chłopakiem, ale z drugieh strony bałabym się tego trochę no bo to jednak Harry Styles. Trasy koncertowe, fanki, reporterzy . Zapomniałabym! Muszę powiedzieć chłopakowi o tym artykule.
T.i: Widziałeś dzisiejsze wydanie najpopularniejszego brukowca w La i chyba nie tylko tu. 
H: Widziałem.
T.i: No i czemu mi nie powiedziałeś, że je widziałeś? 
H: Bo mi się podoba.
Ja nie wierzę własnym uszom. Czy mu się to podobało? Był jeden problem. Nie byliśmy parą i znaliśmy się dwa dni.
T.i: Harry ale my się znamy dwa dni i nie jesteśmy parą.  A zresztą nieważne.
Uśmiechnęłam się szczerze do chłopaka. Tak z serca. Nie chciałam, aby nasza znajomość zakończyła się po 3 dniach. Zależało mi na nim. Jak na zwykłym chłopaku.
H: Dobra. Przepraszam masz rację. 
T.i: Nie przepraszaj. Zapominamy o tym. Zjedzmy te lody, bo się rozpuszczą.
Polizałam pierwszą gałkę lodów, która była o smaku cytrynowym. Musiałam oblizać też wafelek , bo lód zdążył się już trochę rozpuścić. 
T.i: Hm.. Pycha jest!
H: No,bo to najlepsze lody w całym Los Angeles!
Zaśmiałam się na co chłopak objął mnie ramieniem. Popatrzyłam na niego spod okularów. 
H: Przyjaciele też tak robią.
No dobra niech już mu  będzie. Złapałam Harry'ego moim wolnym , lewym ramieniem za talię. Jeśli można tak to nazwać u chłopaka.  Po jakiś 20 minutach spacery ja dopiero kończyłam jeść swojego loda. W przeciwieństwie do chłopaka, który zjadł swojego już 10 minut temu.
T.i; Ej teraz to chcę mi się pić.
Nie wiem skąd on to wziął. Może nie zauważyłam ,że kupił też wodę. No ale gdzie on ją trzymał? Dobra chyba nie chcę wiedzieć.
H: Proszę.
T.i: Dajesz mi swoją wodę? Wiesz ile dziewczyn.. A nie dobra nic. Dziękuje.
Wzięłam od Harry'ego butelkę wody i złapałam dwa łyki. Oddałam ją później chłopakowi. Chciałam powiedzieć, że dużo dziewczyn chciałoby dotknąć jego butelki, ale zapomniałam,że mam udawać, że jest normalnym chłopakiem. Tak , udawać. Nie mogę tego inaczej nazwać. Jest mega znany i wgl. Nie powinnam tak myśleć , ale tak jest. 
H: Chciałaś powiedzieć,że dużo dziewczyn chciałoby dotknąć mojej butelki , nie mówiąc już o napiciu się z niej?
T.i: Tak . Przepraszam. Po prostu czasami trudno mi jest udawać,że wcześniej Cię nie znałam. 
H; Nic się nie stało. Przyzwyczaiłem się.
To teraz t.i palnęłaś głupotę. Kurde no jestem jakaś nienormalna czy co? 
T.i: Harry. Ja nie chciałam,żebyś pomyślał ,że spotkałam się tutaj z tobą tylko dlatego,że jesteś sławny.  Lubię Cię i to nawet bardzo. Jak zwykłego chłopaka. 
Spojrzałam prosto w oczy chłopaka i uśmiechnęłam się.
T.i: No nie dąsaj się już , słoneczko.
Wiedziałam,że lubi jak się tak do niego mówi, ponieważ wyznał to jednym z wywiadów. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
H: Nic się nie stało jak mówiłem, ale kara musi być. 
I wtedy złapał mnie pod kolana i pod pachy , wziął jak pannę młodą i wrzucił do wody.
T.i: Porąbało Cię?
Byłam zła , ale chciało mi się śmiać.
T.i: Mój telefon. 
Widziałam, że Harry miał niezły ubaw. Nie chciałam pozostawać dłużna. Złapałam chłopaka za nogi i przewróciłam do wody.
H; O nie! Tak się bawimy?
I zaczęliśmy chlapać się wodą. TO jest chyba mój najlepszy dzień w życiu.
H: O kurwa! Kendall idzie. Przytul mnie szybko proszę. Albo złap mnie za rękę i wychodzimy stąd.
T.i: Czego się nie robi dla przyjaciół.
Złapałam chłopaka za rękę i skierowaliśmy się w stronę brzegu. To uczucie było niesamowite. Właśnie szłam z chłopakiem moich marzeń za rękę. Niestety ten cudowny moment przerwała Kendall.
K: Hej Harry. Nie przedstawisz mi swojej koleżanki?
Harry popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem, a ja tylko kiwnęłam głową na znak,że się zgadzam.
H: Hej. Tak, przedstawię. TO jest Kendall a to moja dziewczyna, {[T.i]
Kendall spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy, ale podałam jej rękę. Wiedziałam, że dla Harry'ego to ważne..
Hej!
I jak wam się podoba 3 rozdział? Mnie tak średnio.  No ale do was należy główne zdanie i opinia. Nie udało nam się osiągnąć 3 komentarzy. Smutno mi z tego powodu, ale cieszę się, że udało nam się zdobyć ponad 400 wyświetleń. Wszystkie komentarze dopingują mnie i wgl. Polecajcie, obserwujcie i komentujcie.
A no i następny post będzie jak zdobędziemy 650 wyświetleń i 2 komentarze.
Kocham was! I przepraszam,że ten post jest taki krótki. Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: 
http://jedzalbogin.blogspot.com/?m=1

wtorek, 10 lutego 2015

2 chapter ;)

T.i: Dominika gdzie jest mój szampon i żel pod prysznic?
Wydarłam się spod prysznica na moją przyjaciółkę.
T.i: Dominika!
D: Dobra dam Ci swój.
Co? Czy ona zużyła mój cały lawendowy płyn do kąpieli? Nie no uduszę ją!
T.i: Jak wrócimy to Cię uduszę, ale na razie nie mam na to czasu.
Po chwili dziewczyna z zamkniętymi oczami weszła do łazienki i po omacku szukała prysznica aby podać mi żel i szampon.
T.i: Dziękuje.
D: Proszę.
Kątem oka spostrzegłam, że przyjaciółka jest bardzo ładnie ubrana. Kiedy już się umyłam wykonałam szybki makijaż i się ubrałam.
D: Nie powiem , ale obie wyglądamy nieziemsko. Chodź zrobimy sobie zdjęcie.
I tu miała rację. Dominika ubrana była w czarną sukienkę i czarne szpilki podobnie jak ja.
T.i: Wiesz przydałoby się znaleźć tu jakąś pracę , zrobić prawo jazdy i kupić sobie samochód.
D: Co? Czy to oznacza,że nie chcesz stąd wyjeżdżać?
T.i: No proste,że nie chcę, To ma być przygoda mojego życia. Może znajdę tu jakąś miłość? W sumie nie tylko ja.
Uśmiechnęłam się do przyjaciółki na co ona odpowiedziała tym samym.
D: To może zadzwonimy po jakąś taksówkę?
T.i:  To dzwoń.
*20 minut później*
D: Okej. To do którego klubu idziemy? Jak myślisz, który najlepszy?
T.i: Nie wiem. Jestem tutaj od kilku godzin. Ale chodźmy do tego bo jest najładniejszy.
D: On jest chyba płatny.
Stwierdziła dziewczyna.
T.i: To co? Chyba musimy się wyszaleć, a to jest nasz pierwszy raz. Musimy zapamiętać go jak najlepiej.
Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę w stronę kasy.
T.i:  Good evening! Two tickets please.
Poprosiłam sprzedawcę o  dwa bilety.
T.i: Vip.
Dopowiedziałam.
Cashier: And if there are ladies of age?
Kasjer zapytał się nas czy jesteśmy pełnoletnie,  więc zmuszone musiałyśmy pokazać dowody.
Cashier: Ok.Should be 500 $.
Ile? 500 dolarów? Dobra raz się żyję. Widziałam,że Dominika jest mocno zszokowana. Tak samo jak ja.
Po wejściu do klubu wiedziałam czemu bilety są takie drogie. Pomieszczenie wyglądało na prawdę bardzo luksusowo.
D: Dobra ja stawiam dziś drinki.
T.i: Nie przesadzaj.
D: Ja mam nie przesadzać? Twoi rodzice wynajęli mieszkanie, w którym ja mieszkam, zapłaciłaś za mój bilet, który tani nie był to pozwól mi chociaż drinki postawić.
T.I: Już się nie bulwersuj. Pozwalam.
Krzyknęłam do przyjaciółki , bo ledwo ją słyszałam przez grającą muzykę.
T.i: Dobra to idź poszukaj naszego stolika. Masz tu numerek a ja idę po coś do picia.
Myślałam ,że uda mi się przechytrzyć dziewczynę , ale nic z tego.
D: Nie zapomniałaś o czymś?
T.i: O czym niby?
Wiedziałam o co jej chodziło.
D: Masz i nie przynoś reszty.
Spojrzałam z zrezygnowaniem na przyjaciółkę , ale przyjęłam pieniądze.
T.i: Poproszę dwa mojito.
B: Dwa drinki dla ślicznej pani.
Podałam pieniądze barmanowi.
B: Pani ma bilety VIP?
T.i: Tak.
B: Poznałem po plakietce. Wiesz o tym, że nie płacicie za drinki, bo macie to wliczone w cenę?
Nie wiedziałam ,ale postanowiłam udawać,że jest zupełnie inaczej.
T.i: Tak wiem, wiem, ale to jest dla ciebie.
Barman przyjął napiwek ode mnie, a ja wzięłam drinki. Gdy tylko się odwróciłam mój i Dominiki napój wylądował na bluzce jakiegoś chłopaka.
T.i: Bardzo Cię przepraszam.
H: Nic się nie stało.
Znam ten głos. Nigdy bym go nie pomyliła.
T.i: O matko! Ty jesteś Harry Styles? Nie,że coś, ale jestem waszą ogromną fanką. Właśnie dlatego tu jestem bo przyjechałam z moją przyjaciółką na wasz koncert,
H: Tak to ja. Bardzo się cieszę,że mamy takie śliczne fanki.
Czy on powiedział,że jestem śliczna? Nie no ja nie wierzę.
T.i: Jeszcze raz Cię bardzo przepraszam.
H: Nic się nie stało. Powinienem Ci chyba odkupić drinki.
T.i.: Nie trzeba mam Vip'a mam wszystkie napoje za darmo, ale ty to już chyba wiesz. Może zróbmy tak,że ja Cię wgl. nie znam i zaczniemy wszystko od nowa.
H: Super pomysł. Harry jestem.
T.i: [T.i].
H: Masz bardzo ładne imię.
                                                  * Harry perspective*
T.i: Nie trzeba mam Vip'a mam wszystkie napoje za darmo, ale ty to już chyba wiesz. Może zróbmy tak,że ja Cię wgl. nie znam i zaczniemy wszystko od nowa.
Tak wiem to. Czy ona powiedziała,że będzie udawać,że mnie nie zna? Podoba mnie się to.
H: Super pomysł. Harry jestem.
T.i: [T.i].
H: Masz bardzo ładne imię.
"Masz bardzo ładne imię? Styles jesteś królem podrywu i takie kiepsko ci idzie? Ogarnij się!" Skarciłem siebie w myślach. Jeszcze nigdy nie wstydziłem się tak zagadać do dziewczyny, a raczej już z nią pogadać.
T.i: Czy ty się mnie wstydzisz?
Co? Czy ona mi czyta w myślach? Wstydzę się, ale nie jej a zagadać do niej.
H: Tak. Znaczy nie. Chodzi o to,że nie wstydzę się Ciebie, a wstydzę się z tobą rozmawiać.
T.i: Ty? Harry Styles? Śpiewasz na koncertach dla kilkunastu tysięcy fanów, a teraz wstydzisz się ze mną pogadać?
Kurdę no czy to musi być takie trudne. Jeszcze nie spotkałem tak ładnej dziewczyny. Czemu jak na nią patrzę serce mi szybciej bije?
T.i: Nie,że coś, ale to ja powinnam się wstydzić, bo jesteś moim idolem i bardzo was kocham. I Ciebie i resztę chłopaków.
Musiała z tym wypalić? Czuję ,że powoli na moją twarz wchodzą rumieńce. Dobra zagadam czymś do niej teraz.
H: To może zrobimy tak. Weźmiemy drinki , zaniesiemy je do naszych stolików i pójdziemy zatańczyć?
No i się udało. Teraz czekamy na odpowiedź.
T.i: Okej. Może być.
Zamówiłem dla nas 7 drinków. Obawiałem się,że nie damy radę ich wszystkich na raz wziąć, ale pomyliłem się.
T.i: Powiesz mi po co ci aż 7 drinków? O matko... Zapomniałam.. Jest tu reszta chłopaków? Jesteście tutaj wszyscy razem po gali?
Wiedziałem,że zapyta. Ale to fajnie. Już ją polubiłem. Jest inna niż reszta fanek. Można z nią normalnie pogadać. Traktuje mnie jak zwykłego chłopaka.
H: Tak, to prawda.
T.i: O zobacz mamy stoliki obok siebie! My mamy numer 3 a wy 2.
H: Chodź zapoznam Cię zresztą chłopaków.
T.i: A mogę odnieść tylko te drinki i wziąć moją przyjaciółkę?
                                                   *T.i perspective*
T.i: O zobacz mamy stoliki obok siebie! My mamy numer 3 a wy 2.
Powiedziałam do Harry'ego.
H: Chodź zapoznam Cię zresztą chłopaków.
T.i: A mogę odnieść tylko te drinki i wziąć moją przyjaciółkę i zaraz do was przyjdziemy?
H: Jasne,że tak, ale pewnie chcesz jej wszystko opowiedzieć i wgl.
T.i: Co? Niee. Dobra tak.
Chłopak się zaśmiał ukazując tym samym szereg swoich białych ząbków.
T.i: Dominika nie uwierzysz! Wylałam drinki na podkoszulkę Harry'ego Styles'a. Właśnie zaprosił nas abyśmy tam do nich przyszli. Zachowuj się normalnie.
T.i: Dobra chodź już, bo nie ma czasu.
Nie dałam powiedzieć dziewczynie nawet słowa, ponieważ bardzo chciałam poznać już resztę chłopaków.
N; Harry nie kłamałeś. Ta dziewczyna jest na prawdę śliczna.
Spojrzałam na Harry'ego i zauważyłam ,że oblewa się rumieńcem.
Po 4 godzinach rozmowy zrobiło mi się trochę słabo. Możliwe,że to przez alkohol i męczącą podróż.
T.i: Przepraszam, ale zrobiło mi się trochę słabo. Wydaj na chwilę na zewnątrz.
Niestety, ale musiałam opuścić na chwilę salę. Czułam,że dłużej nie wytrzymam, bo zemdleję. Kiedy wyszłam na zewnątrz oparłam się o ścianę budynku i próbowałam głęboko oddychać.
H: Wszystko okej?
Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego. On się o mnie martwił. Przyszedł tutaj za mną.
T.i: Tak , po prostu zrobiło mi się słabo. Długa podróż, alkohol i jeszcze dym papierosowy.
H: No właśnie nawet nie spytałem skąd jesteś , bo wspomniałaś mi,że przyleciałaś tutaj ze względu na nasz koncert, ale dobrze władasz językiem angielskim to pomyślałem,że jesteś albo stąd albo z Anglii.
T.i: Nie. Jestem z kraju, w którym nigdy nie daliście koncertu. Z polski.
H: No fakt nigdy nie daliśmy, ale opowiedz mi coś o sobie.
T.i: To tak mam 19 lat, mam młodszego , rocznego brata. Jestem waszą fanką od początku. Uwielbiam projektować ubrania, bawić się w stylistkę. Wiem,że to głupie, ale tak jest. Mało osób o tym wie, ale lubię też rysować i śpiewać. A teraz ty opowiedz mi coś o sobie.
H: Hmm. Czego możesz o mnie nie wiedzieć skoro jesteś nasza fanką od początku?
T.i: Nie , nie , nie. ja Cię wcześniej nie znałam.
H: A no fakt. To mam 20 lat. Jestem jednym z członków zespołu One Direction. Kocham pieski. Uwielbiam śpiewać no i co tu więcej? Chyba już nic.
T.i: Kocham pieski?
Zaśmiałam się na co chłopak zrobił obrażoną minę.
T.i: No nie obrażaj się już. Nie powiem, ale na początku trudno było mi nie piszczeć i nie płakać na wasz widok, chociaż pewnie na koncercie będę to robić , ale no cóż takie życie fanki. Cieszę się,że poznałam Cię z innej strony. Nie od strony, w której opisują cię brukowce.
H: Wiesz. Jesteś bardzo sympatyczną i bardzo ładną dziewczyną . Inną niż te, które poznałem do tej pory. Nie udajesz nikogo. Jesteś sobą. Takie dziewczyny najbardziej lubię i masz specyficzne poczucie humoru jak ja.
Wie jak udobruchać dziewczynę i jak zrobić na niej dobre wrażenie.
T.i: Harry mogę coś zrobić?
H: Jasne,a co?
T.i: Przytulić Cię.
H: To tym bardziej tak.
Podeszłam do Harry'ego i mocno go przytuliłam. Poczułam,że chłopak odwzajemnia mój uścisk obejmując mnie w pasie. I wtem oślepłam przez błysk aparatów paparazzi.
H: Cholerni paparazzi. Przepraszam Cię bardzo. Musieli zepsuć taki cudowny moment?
Cudowny moment? Czy ja mu się podobam?
T.i: Nic się nie stało, ale zgadzam się z tobą. Boję się,że jutro będziemy na okładkach gazet z nagłówkiem typu: " Nowa dziewczyna Harry'ego Styles'a" bądź " Czy Harry Styles ma nową dziewczynę?". Przepraszam to moja wina. Nie powinnam. Nie powinno do tego dojść.
H: Nie przepraszaj. Ja się bardzo cieszę,że do tego doszło, ale niestety z tymi gazetami możesz mieć rację. Najwyżej będę mówił,że jesteś moją przyjaciółką.
T.i: Harry, ale my się znamy dopiero kilka godzin, więc o jakiej przyjaźni mowa?
H: Oni nie muszą tego wiedzieć.
T.i: No w sumie racja.
D; O tu jesteście! Wszędzie was szukamy. Powinnyśmy już iść. Jest grubo po 3 w nocy.
T.i: Tak masz rację. Harry przepraszam za koszulkę odkupię Ci ją.  Pa chłopcy.
H: Nie musisz. Mam takich mnóstwo. Ale zapomniałbym. Czy mógłbym prosić o twój numer telefonu?
Chyba się przesłyszałam. Harry Styles poprosił mnie o numer telefonu. Do tego przed chwilą paparazzi przyłapało nas na tym jak się do siebie przytulaliśmy.
T.i: Jasne,że tak.
Skończyło się na tym,że każdy wymienił się swoimi numerami telefonów.
D: Dobra my już spadamy. Pa chłopcy!
Wsz.: Pa dziewczyny!
T.i: Pa Harry i pa wszystkim!
Nie wytrzymałam i musiałam to zrobić. Podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w policzek na co on odpowiedział uśmiechem. Wypowiedziałam jeszcze bezgłośne ' Dziękuje i przepraszam" i dobiegłam do przyjaciółki, która czekała już na mnie przy taksówce...
Kiedy doszłyśmy do drzwi naszego mieszkania pośpiesznie je otworzyłam. Marzyłam tylko o tym, aby zdjąć już te buty i wskoczyć do mojego łóżka.
D: Ty to masz farta dziewczyno!
T.i: Czy fartem mogę nazwać to,że paparazzi przyłapało mnie i Harry'ego jak się do siebie przytulamy?
D: Co robicie? Moja przyjaciółka będzie sławna.
T.i: Jako dziewczyna Harry'ego Styles'a pomimo tego,że nawet nią nie jestem. Ja już idę do łóżka pogadamy jutro. Dobranoc.
D: Dobranoc.
Po chwili leżałam już w samej bieliźnie w łóżku. Kiedy już zasnęłam ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu, który zwiastował przyjście sms. Był on o Harry'ego.
                            " Hej. Tu Harry. Mam nadzieję,że nie śpisz. Chciałem Ci tylko powiedzieć,że bardzo podobał mi się buziak od ciebie na pożegnanie i ,że to był jak do tej pory najlepszy wypad do klubu w moim życiu. Pewnie dlatego,że poznałem tam Ciebie i tak miło spędziłem z tobą te kilka godzin. Co powiesz na jutrzejszy wypad na lody? 
Buziaki 
Dobranoc
xx "
Odpisałam Harry'emu,że to też moja najlepsza noc w życiu i ,że chętnie wybiorę się jutro z nim na lody. Po odłożeniu telefonu na stolik nocny i przyłożeniu głowy do poduszki poczułam,że odpływam o Krainy Morfeusza.
Hej!
I jest 2 rozdział. Jak myślicie jak potoczą się dalsze relacje Harry'ego z główną bohaterką? Piszcie w komentarzach jak to ma dalej wyglądać. Polecajcie i obserwujcie. Post nie jest za długi,ale ja lubię pisac posty takiej długości, bo lepiej się je czyta. Wg mnie wyszedł taki sobie, ale to wam ma się podobać . Nowy rozdział dodam gdy będą 3 komentarze i 400 wyświetleń ☺
Lots of love 
xx
♥♥

sobota, 7 lutego 2015

1 chapter ;)

Obudziłam się rano, a raczej obudziły mnie promienie słońca. No tak przecież moje okno wychodzi od wschodu. Muszę pamiętać aby zasłaniać żaluzje. Pierwsze na co spojrzałam to na zegarek. Była dopiero 6 rano. Dzisiaj pierwszy dzień wakacji a ja już o 6 nie śpię, no nic najwidoczniej mój organizm przyzwyczaił się do wstawania o tak wczesnej porze. Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do okna. Spojrzałam na Kraków . Słoneczny , budzący się do życia. Nie każdy przecież miał wakacje. Dużo osób jedzie do pracy lub wyjeżdża gdzieś w podróż swojego życia. Nie ja. Postanowiłam wziąć długi prysznic. Weszłam do łazienki , zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się z mojej piżamy. Weszłam pod prysznic i zamknęłam drzwiczki. Uwielbiałam kiedy krople , letniej wody uderzały i rozbijały się o moje ciało. Nalałam na gąbkę mój ulubiony płyn o zapachu lawendowym. Wzięłam maszynkę do golenia i szybko się ogoliłam. Jak ja tego nie lubię , ale to jedna z zalet bycia dziewczyną. Wyszłam spod prysznica , okryłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju po ubrania. Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy bo i tak nie miałam zamiaru nigdzie dziś wychodzić, ponieważ miałam zająć się moim bratem. Ubrałam się, zrobiłam szybki makijaż i zeszłam na dół. Zapomniałam. Wezmę jeszcze ipoda,aby sprawdzić nowości na facebook'u ,instagramie oraz twitterze. Może chłopcy coś dodali. Nie myliłam się. Niall napisał tweeta: 
' Do zobaczenia Los Angeles za 10 dni na koncercie! '
Super. Mi chyba nie jest dane pojechać na ich koncert.
T.i: Hejka wam!
Powiedziałam rodzicom.
T: Hej córcia.
M: Dzień Dobry. A ty co od rana tablet? Jest już wpół do 7? O matko zaraz spóźnię się do pracy!
T.i: Do której mam się dziś małym zajmować? 
T: Ja kończę pracę o 17. Myślę ,że po 17 będę. 
T.i: No dobra.
M: To weź go na jakiś spacer, plac zabaw.
Westchnęłam. Nie chciało mi się zajmować dziś bratem. Nie miałam ochoty. Podeszłam do ekspresu i włożyłam kapsułkę z Cafe Latte. Myślałam ,że parzenie tej kawy trwa wiecznie. W końcu moja kawka była gotowa. Wzięłam bitą śmietanę i płatki czekolady. Udekorowałam moje latte, włożyłam słomkę i poszłam do salonu obejrzeć jakiś program w telewizji. Po przejrzeniu wszystkich lubianych przeze mnie kanałów i stwierdzeniu ,że nie ma nic ciekawego postanowiłam obejrzeć jakiś film. Wzięłam pierwszy lepszy z półki i wsadziłam do DVD. Kiedy film się skończył zegar wybił godzinę 9. Postanowiłam sprawdzić czy mój brat jeszcze śpi. Nie wiele brakowało, a Kacper spadłby ze schodów. Rodzice zapomnieli zablokować barierkę od łóżeczka i mały sobie z niego wyszedł. Chciał zejść po schodach na dół.
T.i: Co ty robisz?! Ile razy Ci mówiliśmy,że nie możesz sam wychodzić z łóżeczka , a tym bardziej sam schodzić po schodach?!
Chyba za impulsywnie to powiedziałam, ponieważ Kacper się wystraszył i zaczął płakać.
T.i: No już nie płacz. Nie chciałam. No już nic się nie stało.
W końcu udało mi się go uspokoić. Zeszłam z bratem na dół, posadziłam go w krzesełku i zaczęłam robić mu śniadanie. Zaparzyłam herbatkę i zrobiłam kaszkę malinową.
T.i: No mały jemy. Dawaj , otwieraj buźkę. No, Kacper musisz coś zjeść.
Ale maluch pozostawał nie ugięty.
T.i: Dobra jeśli zjesz całą kaszkę to pójdziemy na lody i na plac zabaw.
I podziałało. Kiedy już udało mi się nakarmić mojego brata postanowiłam go przebrać i ubrać w czyste ubrania, ale wtem do domu weszła Dominika.
D: Hej!
Podeszła do mnie i ucałowała w policzek.
T.i: Hej, a ty co zapomniałaś jak się puka?
Uśmiechnęłam się na co przyjaciółka odpowiedziała mi pokazaniem języka.
D: Idziemy gdzieś? Trzeba uczcić jakoś rozpoczęcie wakacji.
T.I: Dziś nie mogę. Zajmuje się bratem.
D: No to weźmiemy go ze sobą. Idź najpierw po ubranka dla niego, przyniesiesz mi je. Ja go przebiorę a ty w tym czasie sama się ogarniesz.
T.i: No dobra tylko trzeba mu zmienić pieluchę.
D: Dobra, dobra przynieś mi już te ubrania.
Skoczyłam szybko na górę, wzięłam ubranka dla Kacpra i zaniosłam je Dominice.
T.i: Dobra tu masz pieluchę, chusteczki..
D: Okej przecież widzę idź już się ubierz.
Znowu pobiegłam na górę wzięłam ubrania i poszłam do łazienki się przebrać.
D: O! Super wyglądasz! Mogę się założyć,że nie u jednego chłopaka miałabyś szanse. Nawet u samego Harry'ego Styles'a.
T.i: Dobrze wiesz,że Harry by na mnie nawet nie spojrzał, bo potraktowałby mnie jak kolejną fankę. A poza tym ja mam przeciętną urodę.
D: Chyba ty tak uważasz. Jesteś śliczna! Kiedy ty to zrozumiesz?
T.i: Chyba nigdy.
Zaśmiałam się i wzięłam małego, aby włożyć go do wózka.
*Wieczorem*
Jestem padnięta. Cały dzień chodziłam z Dominiką po mieście. Dobrze,że założyłam buty na płaskim, a nie na koturnie jaki miałam zamiar. Marzyłam tylko, aby nalać wody do wanny i wziąć długą, relaksującą kąpiel.
M i T: Córcia możemy porozmawiać?
T.i: Musimy dzisiaj? Jestem padnięta.
M i T: Jak chcesz ale myślę ,że ta wiadomość postawi Cię na nogi i bardzo Ci się spodoba.
T.i: No dobra , mówcie ,ale macie 3 minuty.
M i T: Wiemy ,że bardzo lubisz, a nawet kochasz One Direction..
Słucham? Czy oni powiedzieli,że kocham One Direction? Pewnie kupili mi jakąś książkę albo podkoszulkę z nimi.
T.i: Zaczyna się ciekawie. Słucham dalej.
M i t: Więc postanowiliśmy kupić tobie i Dominice bilety na ich koncert. Ten za 16 dni w Los Angeles. Nie są to vip-y czy tam meet&great'y , ale jeszcze zapłaciliśmy za bilety samolotowe i za wynajem mieszkania na 2 miesiące. Wylatujecie pojutrze o 14.
Myślałam,że się przesłyszałam. Ale nie oni mówili wszystko na prawdę. Nie odważyliby się żartować z moich marzeń. Boże! Koncert chłopaków i mieszkanie tam z moją przyjaciółką? Nie wierzę! Łzy napłynęły mi do oczu i momentalnie zaczęły spływać po moich policzkach. Lecz nie były to łzy smutku tylko radości. Podeszłam do rodziców i zaczęłam im dziękować nie przestając płakać i ich przytulać.
M: No już. Idź teraz zadzwoń do Dominiki, weź prysznic i połóż się spać, bo musisz mieć siły na jutro , aby się spakować.
Jeszcze raz podziękowałam rodzicom, ucałowałam w policzki i poszłam wziąć szybki prysznic. Ze szczęścia unosiłam się nad ziemią. Nadal to do mnie nie dotarło. Po wzięciu szybkiego prysznica zadzwoniłam do Domi na Skypie. Opowiedziałam jej wszystko po kolei. Tak samo jak ja popłakała się ze szczęścia. Okazało się,że jej rodzice już wcześniej o wszystkim wiedzieli i zgodzili się na podróż naszego życia.
* Dwa dni potem*
Siedziałam już na lotnisku od 20 minut i czekałam aż Dominika przyjedzie.  Nie wiem po co przyjechałam na lotnisko 2 godziny przed oprawą. Chyba dlatego,że nie mogłam już wysiedzieć ze szczęścia i jednocześnie ze zdenerwowania w domu. Kiedy po godzinie ujrzałam moją przyjaciółkę podchodzącą do mnie od razu zerwałam się na równe nogi aby się z nią przywitać. Była bardzo ładnie ubrana.
D: Hej! Jak ślicznie jesteś 
T.i: Dziękuje , ale brałam pierwsze lepsze ubrania.
D: Powiesz mi czemu tak wcześnie przyjechałaś na lotnisko?
T.i: Bo nie mogłam wysiedzieć w domu. 
D: Jesteś nienormalna wiesz o tym? 
Pokazałam mojej przyjaciółce szereg białych ząbków.
D: To co idziemy na jakąś lotniskową kawę , która nie dość,że nie jest dobra to jest jeszcze mega droga? 
T.i: Tak, idziemy!
No i nim się obejrzałam zostało 10 minut do odprawy, postanowiłyśmy z Dominiką podejść już w wyznaczone miejsce. Wtem usłyszałyśmy:
" Pasażerowie lotu 48 do Los Angeles proszeni są do podejścia do wejścia numer 5."
T.i: Zaczynamy!
*12 godzin później*
D: Welcome to USA!
Krzyknęła Dominika.
T.i: I hopped of plane of the L.A.X!
Zaśpiewałam kawałek piosenki Miley Cyrus. Tak lubiłam ją i lubiłam jej piosenki. Może nie byłam jej fanką , ale jeśli zdarzyłaby mi się okazja pojechania na jej koncert nie zastanawiałbym się czy kupować bilety czy nie.
D: Idziemy po jakąś taksówkę, nie?
T.i: W przeciwieństwie do Ciebie powiem tak , idziemy.
Po 15 minutach drogi byłyśmy na miejscu. Nasze mieszkanie ze zewnątrz  wyglądało naprawdę zarąbiście.
D: Ci twoi rodzice to Cię chyba na prawdę mocno kochają..
T.i: Chyba to się małpa na gałęzi.
Postanowiłam się z nią trochę podroczyć.
D: Widzę,że Ci się żart wyostrzył. No to nie chyba a na pewno. Dopiero co minął tydzień od twoich urodzin. Zrobili Ci mega imprezę a teraz to.
Wskazała palcem na budynek, w którym znajdowało się nasze 3-pokojowe mieszkanie z łazienką i kuchnią.
T.i: Tak naprawdę to ja tą imprezę urządziłam za swoje pieniądze. Zostało mi jeszcze trochę kasy z moich osiemnastych urodzin i postanowiłam je od odłożyć na imprezę. Ale wiesz ta podróż była mega męcząca może, więc w końcu zwiedzimy nasze mieszkanie?
I poszłyśmy z naszymi walizkami na drugie piętro budynku.
T.i: Kto otwiera? Ja czy ty?
D: Ty otwieraj, twoje mieszkanie.
T.i: Nie, nasze.
Poszukałam kluczyka do mieszkania w torebce i wsadziłam je do dziurki w drzwiach. Z lekkim podekscytowaniem przekręciłam kluczyk i nacisnęłam na klamkę. Po chwili drzwi otwarte były na roścież , a my stałyśmy i nie mogłyśmy wydusić z zachwytu ani słowa.
Już sam  korytarz robił wrażenie. Nie mogłam doczekać się kiedy zobaczę resztę mieszkania. 
D: Chodźmy najpierw do salonu.
Przeszłyśmy przez przedpokój i stanęłyśmy przed salonem. Był cudowny.
D: Jeeju jaki piękny. Kolej na kuchnię?
T.i: Tak teraz czas zobaczyć kuchnię, następnie łazienkę ,twój pokój i na deser mój pokój.
D: Skąd wiesz, który to twój pokój?
T.i: Bo mój zapewne jest ładniejszy.
Dominika zrobiła obrażoną minę, a ja podeszłam do niej i dałam jej przyjacielskiego buziaka w polika. 
D: Dobra chodźmy już do tej kuchni.
Kuchnia była również bardzo ładna. Zauważyłam ,że wszystko jest tu raczej w stylu nowoczesnym. Takim jakim lubię. Moi rodzice musieli na prawdę sporo się naszukać aby znaleźć tak ładne mieszkanie. Łazienka przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Była piękna. Nie dość,że duża to w moich ulubionych kolorach. Spojrzałam na Dominikę. Po rysach, które rysowały się na jej twarzach widziałam ,że jej również bardzo podoba się te mieszkanie.
D: Dobra chodźmy już do mojego pokoju.
Kiedy doszłyśmy do przedostatniego pokoju powiedziałam Dominice żeby otworzyła drzwi. Nie musiałam jej dwa razy powtarzać. Kiedy drzwi się otworzyły naszym oczom ukazał się zarąbisty pokój. Bardzo mnie się podobało połączenie tych dwóch kolorów.
T.i: Ej masz zarąbisty ten pokój!
D: Też mnie się bardzo bardzo podoba! Dobra bo nie wytrzymam! Idziemy do twojego!
No dawaj! Naciśnij w końcu na tę klamkę!
Nie powiem, ale otwierałam te drzwi z podekscytowaniem. 
D: Jeju twój pokój jest taki śliczny!
T.i: Nie powiem,że nie.
Mój pokój był czarny. Taki elegancki , ale jednocześnie taki nowoczesny.
D: No to jak pokoje mamy obejrzane to może to jakoś uczcimy? Idziemy do klubu czy do sklepu po wino?
T.i: Do klubu!
D: To idziemy się szykować! LA nadchodzimy.
Hej wszystkim!
Jak się podoba pierwszy rozdział? Starałam się, ale uważam,że wyszedł byle jaki. Piszcie co o nim sądzicie. Co wam sie podoba a co nie. Wam to zajmie minutkę skomentowanie tego posta, a dla mnie to kolejna motywacja. Piszcie i pozytywne i negatywne komentarze. Wszystkie są motywujące i pozwalają mi się doszkalać i poprawiać błędy. Obserwujcie, komentujcie i polecajcie :) ♥