poniedziałek, 23 lutego 2015

3 chapter ;)

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!
Obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy. A co za tym idzie? Kac.
D: Wstajemy kochana!
Krzyknęła od progu drzwi Dominika.
T.i: Nie krzycz proszę. Głowa mi pęka.
D: Domyślam się. Dlatego przyniosłam ci leki.
T.i: Jak to możliwe,że nie masz kaca?
D: Może dlatego, że wypiłam o połowę mniej alkoholu od ciebie?
Jak to możliwe? Myślałam,że zamawiałyśmy te drinki w tym samym czasie.
D: Widzę,że jesteś mocno zdziwiona, więc wszystko ci wytłumaczę. W tym czasie kiedy ja wypiłam jeden drink ty wypiłaś 3.
Ja? Boże co się ze mną dzieje?
D: T.i wszystko w porządku? Jakoś zbledłaś.
I w tym momencie poczułam, że wypity wczoraj alkohol domaga się swego. Zeskoczyłam z łóżka i pośpiesznie pobiegłam do łazienki. Gdy już skończyłam,podniosłam się i zauważyłam, że Dominika stoi w drzwiach.
D: Lepiej Ci już?
Pokiwałam głową na znak, że tak płukając w tym samym czasie usta.
D: Nie wiem czy poprawi Ci to humor, ale w czasie gdy ty wymiotowałaś, dzwonił do Ciebie Harry i pytał się czy pamiętasz o dzisiejszym spotkaniu.
T.i: Czemu on tak wcześnie do mnie dzwoni? A jakbym spała?
D: Wcześnie? Bardzo dobrze, że by Cię obudził. Jest już po 15.
Która? Tak długo spałam? Czekaj, czekaj. Co ona mu powiedziała? Mam nadzieję, że nie powiedziała co robiłam.
T.i: Dominika co powiedziałaś Harry'emu?
D: No a co miałam powiedzieć? Prawdę. Powiedział żebyś do niego oddzwoniła.
Ja ją uduszę! Po raz drugi!
T.i: Dominika narobiłaś mi przypału. Ja Cię uduszę po raz drugi! Pierwszy raz za zużycie mojego żelu i szamponu. Tam była jeszcze połowa butelki płynu. Tak samo jak szamponu. Jak ty to zrobiłaś?
D: To tak. Twój żel lawendowy pięknie pachniał i nie mogłam się powstrzymać, a szampon do włosów przewrócił się i wylał się do wanny.
T.i: Nie wierzę. Teraz mi go albo odkupujesz albo zamawiasz mi z Polski.
Przyjaciółka podeszła do mnie i przytuliła mnie na przeprosiny. Nie mogłam się na nią długo gniewać.
T.i: Dobra pójdę oddzwonić do Harry'ego.
Dziewczyna podała mi telefon, a ja wybrałam numer do chłopaka.
           * Rozmowa*
T.i: Hej. Dzwoniłeś do mnie.
H: Tak, ale jak się wgl. Czujesz? Już Ci lepiej?
Musiał się spytać? Poczułam że moją twarz oblewa rumieniec.
T.i: Tak, już lepiej. Dziękuję, że pytasz.
H: No to jak.. Te lody nadal aktualne? Na dworze jest ponad 30 st. Poszlibyśmy może na lody a później na spacer po plaży?
T.i: No okej. Pokażesz mi swoje ulubioną lodziarnie i wgl.
H: Widzę,że się dogadaliśmy. To wyślij mi swój adres sms-em, a ja po ciebie o 17? Przyjadę?
T.i: Powinnam zdążyć się wyszykować. To ja już Ci wysyłam adres. Do zobaczenia później. Paa.
H: Już się nie mogę doczekać. Paa.
                 *Koniec rozmowy*
D: Uu romansik się szykuje. Gazety będą miały o czym pisać.
Niech ona mnie nie denerwuje.
D: No i jeszcze jedno. Rano byłam w sklepie żeby coś kupić na śniadanie i patrz.
Rzuciła na stolik przede mną gazetę. Zaczęłam czytać nagłówek:
T.i: " Czyżby Harry Styles znalazł sobie nową dziewczynę?"
T.i: No to zajebiście. Super. Drugi dzień w LA a ja jestem  ofiarą jakieś miłosnej intrygi.
D: Nie przejmuj się. Powiesz Harry'emu ,on wszystko w mediach wyjaśni.
T.i: No tak, ale nie znasz directioner? Ile razy ja się wkurzałam jak widziano Harry'ego  z nową dziewczyną?  Albo ty jak ostatnio wybiła 2 rocznica związku Lou i Eleanor.
D: To nie związek. To Modest! Ustawka! Eleanor wygląda jak żeńska wersja Louis'a.
Mogłam nie zaczynać tego tematu.
T.i: Dobra koniec. Idę się szykować bo się nie wyrobię.
Opuściłam salon i skierowałam się w stronę łazienki. Musiałam wziąć zimny , orzeźwiający prysznic. Po chwili wyszłam owinięta w ręcznik z łazienki.
D: A ty co taka goła paradujesz?
Pokazałam dziewczynie język i weszłam do swojego pokoju, zamykając przy tym drzwi od niego. 
T.i: To teraz zastanówmy się co na siebie założyć. Musisz wyglądać ładnie ale nie na tyle ładnie żeby pomyślał,że Ci na nim zależy. Dobra masz jeszcze 45 minut. Spokojnie. Nie śpiesz się. To musi być przemyślana decyzja.
No i 20 minutach udało mi się wybrać zestaw na dzisiejszy wypad na miasto. Ubrałam się i wyszłam zapytać przyjaciółki co myśli o tym zestawie.
T.i: Dominika co o tym myślisz?
H: No pięknie wyglądasz.
Co on tu robi? Mam jeszcze 20 minut.
T.i: Harry co ty tu robisz? I skąd wiedziałeś , pod którym numerem mieszkamy?
Harry się zaśmiał i odpowiedział,że wysłałam mu przecież adres numerem. Z ciekawości spojrzałam na SMS, którego wysłałam do chłopaka. Nie napisałam tam numeru mieszkania.
T.i: Harry, ale przecież ja nie wysłałam..
H: Dobra zapytałem się Dominiki.
Zauważyłam że przyjaciółka się śmieje, więc posłałam jej groźne spojrzenie na co ona odpowiedziała jeszcze większym śmiechem.
T.i: Ale ja jeszcze się nie umalowałam i nie zrobiłam włosów.
H: To idź masz jeszcze 15 minut.
T.i: Dobra to ja idę, a ty Dominika oprowadź Harry'ego po mieszkaniu czy coś takiego. Wskazałam na chłopaka a później pokazałam na mieszkanie.
H: Z miłą chęcią obejrzę wasze mieszkanie.
Uśmiechnęłam się blado i poszłam do łazienki pomalować się.
Po 15 minutach byłam gotowa.
T.i: No dobra ja jestem gotowa. Możemy iść.
Pa Dom.
Powiedziałam do przyjaciółki i podeszłam do niej aby dać jej buziaka w polika na pożegnanie.
D: A telefonu nie bierzesz?
T.i: Biorę.
Wzięłam od dziewczyny telefon i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
Kiedy zeszliśmy na dół moim oczom ukazał się super samochód. Domyśliłam się,że auto należy do chłopaka. Harry wyprzedził mnie i otworzył mi drzwi. Nie chciałam być nie grzeczna więc tylko podziękowałam i usiadłam na miejscu pasażera. Dziwnie się czułam. Nie lubię jak ktoś otwiera mi drzwi od samochodu.  Po drugie znam Harry'ego nie całe dwa dni a idę z nim na randkę. Jeśli coś do mnie czuje to musi to udowodnić ja tak łatwo nie ulegnę. Ale co on może do mnie czuć po dwóch dniach znajomości? Dobra w sumie nieważne chcę się nacieszyć chwilami z chłopakiem moich marzeń. Postanowiłam wyjrzeć przez szybę samochodu. Rozciągał się za nim typowy widok dla LA czyli modne  dziewczyny z swoimi chłopakami bądź przyjaciółkami. A tak po za tym dużo samochodów i bardzo dużo ludzi. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Dlaczego Harry tak szybko postanowił mnie zaprosić na randkę. A przynajmniej mnie się wydawało że to randka. 
T.i: Harry mogę się Ciebie o coś spytać? 
H: No jasne. Pytaj.
T.i: Czemu po niecałych dwóch dniach znajomości zaprosiłeś mnie na randkę? Przynajmniej mnie się wydaje, że to randka.
Spojrzałam na chłopaka. Widziałam, że się zastanawia. Byłam ciekawa co odpowie, ale z drugiej strony nie wiem czemu, ale odczuwałam lekki strach? Boję się, że on chcę się mną tylko zabawić. Do czasu naszego spotkania kochałam go jak idola. Teraz czuję, że noo.. To takie głupie, ale zaczynam czuć, że zaczynam kochać go jak zwykłego chłopaka. 
Kiedy pierwszy raz na niego spojrzałam. W jego oczy, to może mi się wydawało ale widziałam w jego oczach iskierki.
* Harry perspective*
Ciesze się, że udało mi się zdobyć na odwagę i poprosić T.i czy nie poszłaby ze mną na randkę. Jest ładna i można z nią normalnie porozmawiać. Teraz Harry wyszło na to, że patrzysz tylko na wygląd. Ale tak nie jest. Uważam, że jeśli kogoś się na prawdę kocha to nie jest aż tak ważny wygląd zewnętrzny. Co? Czy ja powiedziałem właśnie sam do siebie, że zaczynam coś do niej czuć.  Harry to głupie. Nie chcę jej skrzywdzić. Nie zasługuje na to. Ale ja jej nawet nie znam. Kurcze Harry ogarnij się. W sumie zaraz się, no nie nie wszystkiego, ale dużo rzeczy o niej dowiem.  
T.i: Harry mogę się Ciebie o coś spytać? 
H: No jasne. Pytaj.
T.i: Czemu po niecałych dwóch dniach znajomości zaprosiłeś mnie na randkę? Przynajmniej mnie się wydaje, że to randkę?
Tak myślałem, że chcę się mnie o to zapytać. Tylko w sumie dlaczego?.
H: Tak to jest randka. Zaprosiłem Cię na nią bo sam nie wiem czemu, ale kiedy spojrzałem Ci w oczy pierwszy raz poczułem coś takiego dziwnego. Do żadnej dziewczyny jeszcze. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Dobra krótko i zwięźle. Po prostu spodobałaś mi się.  Ale tak inaczej. Nigdy nie byłem zestresowany w obecności jakieś dziewczyny. Cy Taylor Kendall. Zawsze na luzie z nimi rozmawiałem a do ciebie wstydzę się odezwać.
Spojrzałem na dziewczynę. Była zadowolona. Uśmiechnęła się.  Ulżyło mi. Bałem się, że coś źle powiedziałem.  
* T.i perspective*
T.i: Czemu po niecałych dwóch dniach znajomości zaprosiłeś mnie na randkę? Przynajmniej mnie się wydaje, że to randkę?
H: Tak to jest randka. Zaprosiłem Cię na nią bo sam nie wiem czemu, ale kiedy spojrzałem Ci w oczy pierwszy raz poczułem coś takiego dziwnego. Do żadnej dziewczyny jeszcze. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Dobra krótko i zwiezle. Po prostu spodobałaś mi się.  Alw tak inaczej. Nigdy nie byłem zestresowany w obecności jakieś dziewczyny. Cy Taylor Kendall. Zawsze na luzie z nimi rozmawiałem a do ciebie wstydzę się odezwać.
Uśmiechnęłam się. Byłam zadowolona z jego odpowiedzi. Poczułam się tak wyjątkowo. 
H: Dojechaliśmy.
T.i: To super, ale pozwolisz , że sama sobie otworzę drzwi.
H: Nie ma sprawy.
Chłopak uśmiechnął się pokazując ząbki, które pozazdrościłaby nie jedna osoba. Ja nie wiem jak on to robi, ale ten jego uśmiech działa na mnie jak magnes. Przyciąga mnie do siebie tym swoim uśmiechem.
T.i: Nie rób tego 
Powiedziałam do chłopaka uśmiechając się przy tym.
H: Ale czego?
Harry zaczął się śmiać a ja poszłam w ślad za nim.
T.i: Dobrze wiesz co. Uśmiechasz się tak specjalnie. 
Zaczęłam się mocno śmiać , ponieważ jak tylko skończyłam mówić, Hazz zaczął robić różne głupie miny.  Ze śmiechu bolał mnie już brzuch. 
T.i: Harry skończ. Proszę. 
Powiedziałam przez łzy śmiechu.
H: Dobra to jakie chcesz lody? Ja stawiam. Ja zaprosiłem na randkę więc ja stawiam.
Yhm. Czyli to na prawdę randka. Myślałam jeszcze przez chwilę, że to tylko zwykły spacer po plaży.
T.i: To ja chcę cytryna i ciasteczko.
H: Też lubię ciasteczko! Ale wezmę sobie jeszcze smak brzoskwiniowy i waniliowy .
T.i: Ja ledwo dwi jem .
Zaśmiałam się.
H: Mówił Ci ktoś kiedyś, że ślicznie się Uśmiechasz?
O proszę jakie komplementy. Mogłam się tego po nim spodziewać.
T.i: No i to nie raz, ale ja tak nie uważam. Dobra zakończymy ten temat. Ja ci tylko podziękuje.
Chłopak podał mi mojego loda a ja podeszłam do niego i pocałowałam w policzka.
T.i: Nie przywitałam się z tobą.  
Chłopak był zadowolony. Podobało mi się to. Nie ma co ukrywać. Podobało mi się to, że podobam się tak przystojnemu chłopakowi.  
Ja Cię no. Chciałabym aby byl moim chłopakiem, ale z drugieh strony bałabym się tego trochę no bo to jednak Harry Styles. Trasy koncertowe, fanki, reporterzy . Zapomniałabym! Muszę powiedzieć chłopakowi o tym artykule.
T.i: Widziałeś dzisiejsze wydanie najpopularniejszego brukowca w La i chyba nie tylko tu. 
H: Widziałem.
T.i: No i czemu mi nie powiedziałeś, że je widziałeś? 
H: Bo mi się podoba.
Ja nie wierzę własnym uszom. Czy mu się to podobało? Był jeden problem. Nie byliśmy parą i znaliśmy się dwa dni.
T.i: Harry ale my się znamy dwa dni i nie jesteśmy parą.  A zresztą nieważne.
Uśmiechnęłam się szczerze do chłopaka. Tak z serca. Nie chciałam, aby nasza znajomość zakończyła się po 3 dniach. Zależało mi na nim. Jak na zwykłym chłopaku.
H: Dobra. Przepraszam masz rację. 
T.i: Nie przepraszaj. Zapominamy o tym. Zjedzmy te lody, bo się rozpuszczą.
Polizałam pierwszą gałkę lodów, która była o smaku cytrynowym. Musiałam oblizać też wafelek , bo lód zdążył się już trochę rozpuścić. 
T.i: Hm.. Pycha jest!
H: No,bo to najlepsze lody w całym Los Angeles!
Zaśmiałam się na co chłopak objął mnie ramieniem. Popatrzyłam na niego spod okularów. 
H: Przyjaciele też tak robią.
No dobra niech już mu  będzie. Złapałam Harry'ego moim wolnym , lewym ramieniem za talię. Jeśli można tak to nazwać u chłopaka.  Po jakiś 20 minutach spacery ja dopiero kończyłam jeść swojego loda. W przeciwieństwie do chłopaka, który zjadł swojego już 10 minut temu.
T.i; Ej teraz to chcę mi się pić.
Nie wiem skąd on to wziął. Może nie zauważyłam ,że kupił też wodę. No ale gdzie on ją trzymał? Dobra chyba nie chcę wiedzieć.
H: Proszę.
T.i: Dajesz mi swoją wodę? Wiesz ile dziewczyn.. A nie dobra nic. Dziękuje.
Wzięłam od Harry'ego butelkę wody i złapałam dwa łyki. Oddałam ją później chłopakowi. Chciałam powiedzieć, że dużo dziewczyn chciałoby dotknąć jego butelki, ale zapomniałam,że mam udawać, że jest normalnym chłopakiem. Tak , udawać. Nie mogę tego inaczej nazwać. Jest mega znany i wgl. Nie powinnam tak myśleć , ale tak jest. 
H: Chciałaś powiedzieć,że dużo dziewczyn chciałoby dotknąć mojej butelki , nie mówiąc już o napiciu się z niej?
T.i: Tak . Przepraszam. Po prostu czasami trudno mi jest udawać,że wcześniej Cię nie znałam. 
H; Nic się nie stało. Przyzwyczaiłem się.
To teraz t.i palnęłaś głupotę. Kurde no jestem jakaś nienormalna czy co? 
T.i: Harry. Ja nie chciałam,żebyś pomyślał ,że spotkałam się tutaj z tobą tylko dlatego,że jesteś sławny.  Lubię Cię i to nawet bardzo. Jak zwykłego chłopaka. 
Spojrzałam prosto w oczy chłopaka i uśmiechnęłam się.
T.i: No nie dąsaj się już , słoneczko.
Wiedziałam,że lubi jak się tak do niego mówi, ponieważ wyznał to jednym z wywiadów. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
H: Nic się nie stało jak mówiłem, ale kara musi być. 
I wtedy złapał mnie pod kolana i pod pachy , wziął jak pannę młodą i wrzucił do wody.
T.i: Porąbało Cię?
Byłam zła , ale chciało mi się śmiać.
T.i: Mój telefon. 
Widziałam, że Harry miał niezły ubaw. Nie chciałam pozostawać dłużna. Złapałam chłopaka za nogi i przewróciłam do wody.
H; O nie! Tak się bawimy?
I zaczęliśmy chlapać się wodą. TO jest chyba mój najlepszy dzień w życiu.
H: O kurwa! Kendall idzie. Przytul mnie szybko proszę. Albo złap mnie za rękę i wychodzimy stąd.
T.i: Czego się nie robi dla przyjaciół.
Złapałam chłopaka za rękę i skierowaliśmy się w stronę brzegu. To uczucie było niesamowite. Właśnie szłam z chłopakiem moich marzeń za rękę. Niestety ten cudowny moment przerwała Kendall.
K: Hej Harry. Nie przedstawisz mi swojej koleżanki?
Harry popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem, a ja tylko kiwnęłam głową na znak,że się zgadzam.
H: Hej. Tak, przedstawię. TO jest Kendall a to moja dziewczyna, {[T.i]
Kendall spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy, ale podałam jej rękę. Wiedziałam, że dla Harry'ego to ważne..
Hej!
I jak wam się podoba 3 rozdział? Mnie tak średnio.  No ale do was należy główne zdanie i opinia. Nie udało nam się osiągnąć 3 komentarzy. Smutno mi z tego powodu, ale cieszę się, że udało nam się zdobyć ponad 400 wyświetleń. Wszystkie komentarze dopingują mnie i wgl. Polecajcie, obserwujcie i komentujcie.
A no i następny post będzie jak zdobędziemy 650 wyświetleń i 2 komentarze.
Kocham was! I przepraszam,że ten post jest taki krótki. Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: 
http://jedzalbogin.blogspot.com/?m=1

wtorek, 10 lutego 2015

2 chapter ;)

T.i: Dominika gdzie jest mój szampon i żel pod prysznic?
Wydarłam się spod prysznica na moją przyjaciółkę.
T.i: Dominika!
D: Dobra dam Ci swój.
Co? Czy ona zużyła mój cały lawendowy płyn do kąpieli? Nie no uduszę ją!
T.i: Jak wrócimy to Cię uduszę, ale na razie nie mam na to czasu.
Po chwili dziewczyna z zamkniętymi oczami weszła do łazienki i po omacku szukała prysznica aby podać mi żel i szampon.
T.i: Dziękuje.
D: Proszę.
Kątem oka spostrzegłam, że przyjaciółka jest bardzo ładnie ubrana. Kiedy już się umyłam wykonałam szybki makijaż i się ubrałam.
D: Nie powiem , ale obie wyglądamy nieziemsko. Chodź zrobimy sobie zdjęcie.
I tu miała rację. Dominika ubrana była w czarną sukienkę i czarne szpilki podobnie jak ja.
T.i: Wiesz przydałoby się znaleźć tu jakąś pracę , zrobić prawo jazdy i kupić sobie samochód.
D: Co? Czy to oznacza,że nie chcesz stąd wyjeżdżać?
T.i: No proste,że nie chcę, To ma być przygoda mojego życia. Może znajdę tu jakąś miłość? W sumie nie tylko ja.
Uśmiechnęłam się do przyjaciółki na co ona odpowiedziała tym samym.
D: To może zadzwonimy po jakąś taksówkę?
T.i:  To dzwoń.
*20 minut później*
D: Okej. To do którego klubu idziemy? Jak myślisz, który najlepszy?
T.i: Nie wiem. Jestem tutaj od kilku godzin. Ale chodźmy do tego bo jest najładniejszy.
D: On jest chyba płatny.
Stwierdziła dziewczyna.
T.i: To co? Chyba musimy się wyszaleć, a to jest nasz pierwszy raz. Musimy zapamiętać go jak najlepiej.
Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę w stronę kasy.
T.i:  Good evening! Two tickets please.
Poprosiłam sprzedawcę o  dwa bilety.
T.i: Vip.
Dopowiedziałam.
Cashier: And if there are ladies of age?
Kasjer zapytał się nas czy jesteśmy pełnoletnie,  więc zmuszone musiałyśmy pokazać dowody.
Cashier: Ok.Should be 500 $.
Ile? 500 dolarów? Dobra raz się żyję. Widziałam,że Dominika jest mocno zszokowana. Tak samo jak ja.
Po wejściu do klubu wiedziałam czemu bilety są takie drogie. Pomieszczenie wyglądało na prawdę bardzo luksusowo.
D: Dobra ja stawiam dziś drinki.
T.i: Nie przesadzaj.
D: Ja mam nie przesadzać? Twoi rodzice wynajęli mieszkanie, w którym ja mieszkam, zapłaciłaś za mój bilet, który tani nie był to pozwól mi chociaż drinki postawić.
T.I: Już się nie bulwersuj. Pozwalam.
Krzyknęłam do przyjaciółki , bo ledwo ją słyszałam przez grającą muzykę.
T.i: Dobra to idź poszukaj naszego stolika. Masz tu numerek a ja idę po coś do picia.
Myślałam ,że uda mi się przechytrzyć dziewczynę , ale nic z tego.
D: Nie zapomniałaś o czymś?
T.i: O czym niby?
Wiedziałam o co jej chodziło.
D: Masz i nie przynoś reszty.
Spojrzałam z zrezygnowaniem na przyjaciółkę , ale przyjęłam pieniądze.
T.i: Poproszę dwa mojito.
B: Dwa drinki dla ślicznej pani.
Podałam pieniądze barmanowi.
B: Pani ma bilety VIP?
T.i: Tak.
B: Poznałem po plakietce. Wiesz o tym, że nie płacicie za drinki, bo macie to wliczone w cenę?
Nie wiedziałam ,ale postanowiłam udawać,że jest zupełnie inaczej.
T.i: Tak wiem, wiem, ale to jest dla ciebie.
Barman przyjął napiwek ode mnie, a ja wzięłam drinki. Gdy tylko się odwróciłam mój i Dominiki napój wylądował na bluzce jakiegoś chłopaka.
T.i: Bardzo Cię przepraszam.
H: Nic się nie stało.
Znam ten głos. Nigdy bym go nie pomyliła.
T.i: O matko! Ty jesteś Harry Styles? Nie,że coś, ale jestem waszą ogromną fanką. Właśnie dlatego tu jestem bo przyjechałam z moją przyjaciółką na wasz koncert,
H: Tak to ja. Bardzo się cieszę,że mamy takie śliczne fanki.
Czy on powiedział,że jestem śliczna? Nie no ja nie wierzę.
T.i: Jeszcze raz Cię bardzo przepraszam.
H: Nic się nie stało. Powinienem Ci chyba odkupić drinki.
T.i.: Nie trzeba mam Vip'a mam wszystkie napoje za darmo, ale ty to już chyba wiesz. Może zróbmy tak,że ja Cię wgl. nie znam i zaczniemy wszystko od nowa.
H: Super pomysł. Harry jestem.
T.i: [T.i].
H: Masz bardzo ładne imię.
                                                  * Harry perspective*
T.i: Nie trzeba mam Vip'a mam wszystkie napoje za darmo, ale ty to już chyba wiesz. Może zróbmy tak,że ja Cię wgl. nie znam i zaczniemy wszystko od nowa.
Tak wiem to. Czy ona powiedziała,że będzie udawać,że mnie nie zna? Podoba mnie się to.
H: Super pomysł. Harry jestem.
T.i: [T.i].
H: Masz bardzo ładne imię.
"Masz bardzo ładne imię? Styles jesteś królem podrywu i takie kiepsko ci idzie? Ogarnij się!" Skarciłem siebie w myślach. Jeszcze nigdy nie wstydziłem się tak zagadać do dziewczyny, a raczej już z nią pogadać.
T.i: Czy ty się mnie wstydzisz?
Co? Czy ona mi czyta w myślach? Wstydzę się, ale nie jej a zagadać do niej.
H: Tak. Znaczy nie. Chodzi o to,że nie wstydzę się Ciebie, a wstydzę się z tobą rozmawiać.
T.i: Ty? Harry Styles? Śpiewasz na koncertach dla kilkunastu tysięcy fanów, a teraz wstydzisz się ze mną pogadać?
Kurdę no czy to musi być takie trudne. Jeszcze nie spotkałem tak ładnej dziewczyny. Czemu jak na nią patrzę serce mi szybciej bije?
T.i: Nie,że coś, ale to ja powinnam się wstydzić, bo jesteś moim idolem i bardzo was kocham. I Ciebie i resztę chłopaków.
Musiała z tym wypalić? Czuję ,że powoli na moją twarz wchodzą rumieńce. Dobra zagadam czymś do niej teraz.
H: To może zrobimy tak. Weźmiemy drinki , zaniesiemy je do naszych stolików i pójdziemy zatańczyć?
No i się udało. Teraz czekamy na odpowiedź.
T.i: Okej. Może być.
Zamówiłem dla nas 7 drinków. Obawiałem się,że nie damy radę ich wszystkich na raz wziąć, ale pomyliłem się.
T.i: Powiesz mi po co ci aż 7 drinków? O matko... Zapomniałam.. Jest tu reszta chłopaków? Jesteście tutaj wszyscy razem po gali?
Wiedziałem,że zapyta. Ale to fajnie. Już ją polubiłem. Jest inna niż reszta fanek. Można z nią normalnie pogadać. Traktuje mnie jak zwykłego chłopaka.
H: Tak, to prawda.
T.i: O zobacz mamy stoliki obok siebie! My mamy numer 3 a wy 2.
H: Chodź zapoznam Cię zresztą chłopaków.
T.i: A mogę odnieść tylko te drinki i wziąć moją przyjaciółkę?
                                                   *T.i perspective*
T.i: O zobacz mamy stoliki obok siebie! My mamy numer 3 a wy 2.
Powiedziałam do Harry'ego.
H: Chodź zapoznam Cię zresztą chłopaków.
T.i: A mogę odnieść tylko te drinki i wziąć moją przyjaciółkę i zaraz do was przyjdziemy?
H: Jasne,że tak, ale pewnie chcesz jej wszystko opowiedzieć i wgl.
T.i: Co? Niee. Dobra tak.
Chłopak się zaśmiał ukazując tym samym szereg swoich białych ząbków.
T.i: Dominika nie uwierzysz! Wylałam drinki na podkoszulkę Harry'ego Styles'a. Właśnie zaprosił nas abyśmy tam do nich przyszli. Zachowuj się normalnie.
T.i: Dobra chodź już, bo nie ma czasu.
Nie dałam powiedzieć dziewczynie nawet słowa, ponieważ bardzo chciałam poznać już resztę chłopaków.
N; Harry nie kłamałeś. Ta dziewczyna jest na prawdę śliczna.
Spojrzałam na Harry'ego i zauważyłam ,że oblewa się rumieńcem.
Po 4 godzinach rozmowy zrobiło mi się trochę słabo. Możliwe,że to przez alkohol i męczącą podróż.
T.i: Przepraszam, ale zrobiło mi się trochę słabo. Wydaj na chwilę na zewnątrz.
Niestety, ale musiałam opuścić na chwilę salę. Czułam,że dłużej nie wytrzymam, bo zemdleję. Kiedy wyszłam na zewnątrz oparłam się o ścianę budynku i próbowałam głęboko oddychać.
H: Wszystko okej?
Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego. On się o mnie martwił. Przyszedł tutaj za mną.
T.i: Tak , po prostu zrobiło mi się słabo. Długa podróż, alkohol i jeszcze dym papierosowy.
H: No właśnie nawet nie spytałem skąd jesteś , bo wspomniałaś mi,że przyleciałaś tutaj ze względu na nasz koncert, ale dobrze władasz językiem angielskim to pomyślałem,że jesteś albo stąd albo z Anglii.
T.i: Nie. Jestem z kraju, w którym nigdy nie daliście koncertu. Z polski.
H: No fakt nigdy nie daliśmy, ale opowiedz mi coś o sobie.
T.i: To tak mam 19 lat, mam młodszego , rocznego brata. Jestem waszą fanką od początku. Uwielbiam projektować ubrania, bawić się w stylistkę. Wiem,że to głupie, ale tak jest. Mało osób o tym wie, ale lubię też rysować i śpiewać. A teraz ty opowiedz mi coś o sobie.
H: Hmm. Czego możesz o mnie nie wiedzieć skoro jesteś nasza fanką od początku?
T.i: Nie , nie , nie. ja Cię wcześniej nie znałam.
H: A no fakt. To mam 20 lat. Jestem jednym z członków zespołu One Direction. Kocham pieski. Uwielbiam śpiewać no i co tu więcej? Chyba już nic.
T.i: Kocham pieski?
Zaśmiałam się na co chłopak zrobił obrażoną minę.
T.i: No nie obrażaj się już. Nie powiem, ale na początku trudno było mi nie piszczeć i nie płakać na wasz widok, chociaż pewnie na koncercie będę to robić , ale no cóż takie życie fanki. Cieszę się,że poznałam Cię z innej strony. Nie od strony, w której opisują cię brukowce.
H: Wiesz. Jesteś bardzo sympatyczną i bardzo ładną dziewczyną . Inną niż te, które poznałem do tej pory. Nie udajesz nikogo. Jesteś sobą. Takie dziewczyny najbardziej lubię i masz specyficzne poczucie humoru jak ja.
Wie jak udobruchać dziewczynę i jak zrobić na niej dobre wrażenie.
T.i: Harry mogę coś zrobić?
H: Jasne,a co?
T.i: Przytulić Cię.
H: To tym bardziej tak.
Podeszłam do Harry'ego i mocno go przytuliłam. Poczułam,że chłopak odwzajemnia mój uścisk obejmując mnie w pasie. I wtem oślepłam przez błysk aparatów paparazzi.
H: Cholerni paparazzi. Przepraszam Cię bardzo. Musieli zepsuć taki cudowny moment?
Cudowny moment? Czy ja mu się podobam?
T.i: Nic się nie stało, ale zgadzam się z tobą. Boję się,że jutro będziemy na okładkach gazet z nagłówkiem typu: " Nowa dziewczyna Harry'ego Styles'a" bądź " Czy Harry Styles ma nową dziewczynę?". Przepraszam to moja wina. Nie powinnam. Nie powinno do tego dojść.
H: Nie przepraszaj. Ja się bardzo cieszę,że do tego doszło, ale niestety z tymi gazetami możesz mieć rację. Najwyżej będę mówił,że jesteś moją przyjaciółką.
T.i: Harry, ale my się znamy dopiero kilka godzin, więc o jakiej przyjaźni mowa?
H: Oni nie muszą tego wiedzieć.
T.i: No w sumie racja.
D; O tu jesteście! Wszędzie was szukamy. Powinnyśmy już iść. Jest grubo po 3 w nocy.
T.i: Tak masz rację. Harry przepraszam za koszulkę odkupię Ci ją.  Pa chłopcy.
H: Nie musisz. Mam takich mnóstwo. Ale zapomniałbym. Czy mógłbym prosić o twój numer telefonu?
Chyba się przesłyszałam. Harry Styles poprosił mnie o numer telefonu. Do tego przed chwilą paparazzi przyłapało nas na tym jak się do siebie przytulaliśmy.
T.i: Jasne,że tak.
Skończyło się na tym,że każdy wymienił się swoimi numerami telefonów.
D: Dobra my już spadamy. Pa chłopcy!
Wsz.: Pa dziewczyny!
T.i: Pa Harry i pa wszystkim!
Nie wytrzymałam i musiałam to zrobić. Podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w policzek na co on odpowiedział uśmiechem. Wypowiedziałam jeszcze bezgłośne ' Dziękuje i przepraszam" i dobiegłam do przyjaciółki, która czekała już na mnie przy taksówce...
Kiedy doszłyśmy do drzwi naszego mieszkania pośpiesznie je otworzyłam. Marzyłam tylko o tym, aby zdjąć już te buty i wskoczyć do mojego łóżka.
D: Ty to masz farta dziewczyno!
T.i: Czy fartem mogę nazwać to,że paparazzi przyłapało mnie i Harry'ego jak się do siebie przytulamy?
D: Co robicie? Moja przyjaciółka będzie sławna.
T.i: Jako dziewczyna Harry'ego Styles'a pomimo tego,że nawet nią nie jestem. Ja już idę do łóżka pogadamy jutro. Dobranoc.
D: Dobranoc.
Po chwili leżałam już w samej bieliźnie w łóżku. Kiedy już zasnęłam ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu, który zwiastował przyjście sms. Był on o Harry'ego.
                            " Hej. Tu Harry. Mam nadzieję,że nie śpisz. Chciałem Ci tylko powiedzieć,że bardzo podobał mi się buziak od ciebie na pożegnanie i ,że to był jak do tej pory najlepszy wypad do klubu w moim życiu. Pewnie dlatego,że poznałem tam Ciebie i tak miło spędziłem z tobą te kilka godzin. Co powiesz na jutrzejszy wypad na lody? 
Buziaki 
Dobranoc
xx "
Odpisałam Harry'emu,że to też moja najlepsza noc w życiu i ,że chętnie wybiorę się jutro z nim na lody. Po odłożeniu telefonu na stolik nocny i przyłożeniu głowy do poduszki poczułam,że odpływam o Krainy Morfeusza.
Hej!
I jest 2 rozdział. Jak myślicie jak potoczą się dalsze relacje Harry'ego z główną bohaterką? Piszcie w komentarzach jak to ma dalej wyglądać. Polecajcie i obserwujcie. Post nie jest za długi,ale ja lubię pisac posty takiej długości, bo lepiej się je czyta. Wg mnie wyszedł taki sobie, ale to wam ma się podobać . Nowy rozdział dodam gdy będą 3 komentarze i 400 wyświetleń ☺
Lots of love 
xx
♥♥

sobota, 7 lutego 2015

1 chapter ;)

Obudziłam się rano, a raczej obudziły mnie promienie słońca. No tak przecież moje okno wychodzi od wschodu. Muszę pamiętać aby zasłaniać żaluzje. Pierwsze na co spojrzałam to na zegarek. Była dopiero 6 rano. Dzisiaj pierwszy dzień wakacji a ja już o 6 nie śpię, no nic najwidoczniej mój organizm przyzwyczaił się do wstawania o tak wczesnej porze. Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do okna. Spojrzałam na Kraków . Słoneczny , budzący się do życia. Nie każdy przecież miał wakacje. Dużo osób jedzie do pracy lub wyjeżdża gdzieś w podróż swojego życia. Nie ja. Postanowiłam wziąć długi prysznic. Weszłam do łazienki , zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się z mojej piżamy. Weszłam pod prysznic i zamknęłam drzwiczki. Uwielbiałam kiedy krople , letniej wody uderzały i rozbijały się o moje ciało. Nalałam na gąbkę mój ulubiony płyn o zapachu lawendowym. Wzięłam maszynkę do golenia i szybko się ogoliłam. Jak ja tego nie lubię , ale to jedna z zalet bycia dziewczyną. Wyszłam spod prysznica , okryłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju po ubrania. Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy bo i tak nie miałam zamiaru nigdzie dziś wychodzić, ponieważ miałam zająć się moim bratem. Ubrałam się, zrobiłam szybki makijaż i zeszłam na dół. Zapomniałam. Wezmę jeszcze ipoda,aby sprawdzić nowości na facebook'u ,instagramie oraz twitterze. Może chłopcy coś dodali. Nie myliłam się. Niall napisał tweeta: 
' Do zobaczenia Los Angeles za 10 dni na koncercie! '
Super. Mi chyba nie jest dane pojechać na ich koncert.
T.i: Hejka wam!
Powiedziałam rodzicom.
T: Hej córcia.
M: Dzień Dobry. A ty co od rana tablet? Jest już wpół do 7? O matko zaraz spóźnię się do pracy!
T.i: Do której mam się dziś małym zajmować? 
T: Ja kończę pracę o 17. Myślę ,że po 17 będę. 
T.i: No dobra.
M: To weź go na jakiś spacer, plac zabaw.
Westchnęłam. Nie chciało mi się zajmować dziś bratem. Nie miałam ochoty. Podeszłam do ekspresu i włożyłam kapsułkę z Cafe Latte. Myślałam ,że parzenie tej kawy trwa wiecznie. W końcu moja kawka była gotowa. Wzięłam bitą śmietanę i płatki czekolady. Udekorowałam moje latte, włożyłam słomkę i poszłam do salonu obejrzeć jakiś program w telewizji. Po przejrzeniu wszystkich lubianych przeze mnie kanałów i stwierdzeniu ,że nie ma nic ciekawego postanowiłam obejrzeć jakiś film. Wzięłam pierwszy lepszy z półki i wsadziłam do DVD. Kiedy film się skończył zegar wybił godzinę 9. Postanowiłam sprawdzić czy mój brat jeszcze śpi. Nie wiele brakowało, a Kacper spadłby ze schodów. Rodzice zapomnieli zablokować barierkę od łóżeczka i mały sobie z niego wyszedł. Chciał zejść po schodach na dół.
T.i: Co ty robisz?! Ile razy Ci mówiliśmy,że nie możesz sam wychodzić z łóżeczka , a tym bardziej sam schodzić po schodach?!
Chyba za impulsywnie to powiedziałam, ponieważ Kacper się wystraszył i zaczął płakać.
T.i: No już nie płacz. Nie chciałam. No już nic się nie stało.
W końcu udało mi się go uspokoić. Zeszłam z bratem na dół, posadziłam go w krzesełku i zaczęłam robić mu śniadanie. Zaparzyłam herbatkę i zrobiłam kaszkę malinową.
T.i: No mały jemy. Dawaj , otwieraj buźkę. No, Kacper musisz coś zjeść.
Ale maluch pozostawał nie ugięty.
T.i: Dobra jeśli zjesz całą kaszkę to pójdziemy na lody i na plac zabaw.
I podziałało. Kiedy już udało mi się nakarmić mojego brata postanowiłam go przebrać i ubrać w czyste ubrania, ale wtem do domu weszła Dominika.
D: Hej!
Podeszła do mnie i ucałowała w policzek.
T.i: Hej, a ty co zapomniałaś jak się puka?
Uśmiechnęłam się na co przyjaciółka odpowiedziała mi pokazaniem języka.
D: Idziemy gdzieś? Trzeba uczcić jakoś rozpoczęcie wakacji.
T.I: Dziś nie mogę. Zajmuje się bratem.
D: No to weźmiemy go ze sobą. Idź najpierw po ubranka dla niego, przyniesiesz mi je. Ja go przebiorę a ty w tym czasie sama się ogarniesz.
T.i: No dobra tylko trzeba mu zmienić pieluchę.
D: Dobra, dobra przynieś mi już te ubrania.
Skoczyłam szybko na górę, wzięłam ubranka dla Kacpra i zaniosłam je Dominice.
T.i: Dobra tu masz pieluchę, chusteczki..
D: Okej przecież widzę idź już się ubierz.
Znowu pobiegłam na górę wzięłam ubrania i poszłam do łazienki się przebrać.
D: O! Super wyglądasz! Mogę się założyć,że nie u jednego chłopaka miałabyś szanse. Nawet u samego Harry'ego Styles'a.
T.i: Dobrze wiesz,że Harry by na mnie nawet nie spojrzał, bo potraktowałby mnie jak kolejną fankę. A poza tym ja mam przeciętną urodę.
D: Chyba ty tak uważasz. Jesteś śliczna! Kiedy ty to zrozumiesz?
T.i: Chyba nigdy.
Zaśmiałam się i wzięłam małego, aby włożyć go do wózka.
*Wieczorem*
Jestem padnięta. Cały dzień chodziłam z Dominiką po mieście. Dobrze,że założyłam buty na płaskim, a nie na koturnie jaki miałam zamiar. Marzyłam tylko, aby nalać wody do wanny i wziąć długą, relaksującą kąpiel.
M i T: Córcia możemy porozmawiać?
T.i: Musimy dzisiaj? Jestem padnięta.
M i T: Jak chcesz ale myślę ,że ta wiadomość postawi Cię na nogi i bardzo Ci się spodoba.
T.i: No dobra , mówcie ,ale macie 3 minuty.
M i T: Wiemy ,że bardzo lubisz, a nawet kochasz One Direction..
Słucham? Czy oni powiedzieli,że kocham One Direction? Pewnie kupili mi jakąś książkę albo podkoszulkę z nimi.
T.i: Zaczyna się ciekawie. Słucham dalej.
M i t: Więc postanowiliśmy kupić tobie i Dominice bilety na ich koncert. Ten za 16 dni w Los Angeles. Nie są to vip-y czy tam meet&great'y , ale jeszcze zapłaciliśmy za bilety samolotowe i za wynajem mieszkania na 2 miesiące. Wylatujecie pojutrze o 14.
Myślałam,że się przesłyszałam. Ale nie oni mówili wszystko na prawdę. Nie odważyliby się żartować z moich marzeń. Boże! Koncert chłopaków i mieszkanie tam z moją przyjaciółką? Nie wierzę! Łzy napłynęły mi do oczu i momentalnie zaczęły spływać po moich policzkach. Lecz nie były to łzy smutku tylko radości. Podeszłam do rodziców i zaczęłam im dziękować nie przestając płakać i ich przytulać.
M: No już. Idź teraz zadzwoń do Dominiki, weź prysznic i połóż się spać, bo musisz mieć siły na jutro , aby się spakować.
Jeszcze raz podziękowałam rodzicom, ucałowałam w policzki i poszłam wziąć szybki prysznic. Ze szczęścia unosiłam się nad ziemią. Nadal to do mnie nie dotarło. Po wzięciu szybkiego prysznica zadzwoniłam do Domi na Skypie. Opowiedziałam jej wszystko po kolei. Tak samo jak ja popłakała się ze szczęścia. Okazało się,że jej rodzice już wcześniej o wszystkim wiedzieli i zgodzili się na podróż naszego życia.
* Dwa dni potem*
Siedziałam już na lotnisku od 20 minut i czekałam aż Dominika przyjedzie.  Nie wiem po co przyjechałam na lotnisko 2 godziny przed oprawą. Chyba dlatego,że nie mogłam już wysiedzieć ze szczęścia i jednocześnie ze zdenerwowania w domu. Kiedy po godzinie ujrzałam moją przyjaciółkę podchodzącą do mnie od razu zerwałam się na równe nogi aby się z nią przywitać. Była bardzo ładnie ubrana.
D: Hej! Jak ślicznie jesteś 
T.i: Dziękuje , ale brałam pierwsze lepsze ubrania.
D: Powiesz mi czemu tak wcześnie przyjechałaś na lotnisko?
T.i: Bo nie mogłam wysiedzieć w domu. 
D: Jesteś nienormalna wiesz o tym? 
Pokazałam mojej przyjaciółce szereg białych ząbków.
D: To co idziemy na jakąś lotniskową kawę , która nie dość,że nie jest dobra to jest jeszcze mega droga? 
T.i: Tak, idziemy!
No i nim się obejrzałam zostało 10 minut do odprawy, postanowiłyśmy z Dominiką podejść już w wyznaczone miejsce. Wtem usłyszałyśmy:
" Pasażerowie lotu 48 do Los Angeles proszeni są do podejścia do wejścia numer 5."
T.i: Zaczynamy!
*12 godzin później*
D: Welcome to USA!
Krzyknęła Dominika.
T.i: I hopped of plane of the L.A.X!
Zaśpiewałam kawałek piosenki Miley Cyrus. Tak lubiłam ją i lubiłam jej piosenki. Może nie byłam jej fanką , ale jeśli zdarzyłaby mi się okazja pojechania na jej koncert nie zastanawiałbym się czy kupować bilety czy nie.
D: Idziemy po jakąś taksówkę, nie?
T.i: W przeciwieństwie do Ciebie powiem tak , idziemy.
Po 15 minutach drogi byłyśmy na miejscu. Nasze mieszkanie ze zewnątrz  wyglądało naprawdę zarąbiście.
D: Ci twoi rodzice to Cię chyba na prawdę mocno kochają..
T.i: Chyba to się małpa na gałęzi.
Postanowiłam się z nią trochę podroczyć.
D: Widzę,że Ci się żart wyostrzył. No to nie chyba a na pewno. Dopiero co minął tydzień od twoich urodzin. Zrobili Ci mega imprezę a teraz to.
Wskazała palcem na budynek, w którym znajdowało się nasze 3-pokojowe mieszkanie z łazienką i kuchnią.
T.i: Tak naprawdę to ja tą imprezę urządziłam za swoje pieniądze. Zostało mi jeszcze trochę kasy z moich osiemnastych urodzin i postanowiłam je od odłożyć na imprezę. Ale wiesz ta podróż była mega męcząca może, więc w końcu zwiedzimy nasze mieszkanie?
I poszłyśmy z naszymi walizkami na drugie piętro budynku.
T.i: Kto otwiera? Ja czy ty?
D: Ty otwieraj, twoje mieszkanie.
T.i: Nie, nasze.
Poszukałam kluczyka do mieszkania w torebce i wsadziłam je do dziurki w drzwiach. Z lekkim podekscytowaniem przekręciłam kluczyk i nacisnęłam na klamkę. Po chwili drzwi otwarte były na roścież , a my stałyśmy i nie mogłyśmy wydusić z zachwytu ani słowa.
Już sam  korytarz robił wrażenie. Nie mogłam doczekać się kiedy zobaczę resztę mieszkania. 
D: Chodźmy najpierw do salonu.
Przeszłyśmy przez przedpokój i stanęłyśmy przed salonem. Był cudowny.
D: Jeeju jaki piękny. Kolej na kuchnię?
T.i: Tak teraz czas zobaczyć kuchnię, następnie łazienkę ,twój pokój i na deser mój pokój.
D: Skąd wiesz, który to twój pokój?
T.i: Bo mój zapewne jest ładniejszy.
Dominika zrobiła obrażoną minę, a ja podeszłam do niej i dałam jej przyjacielskiego buziaka w polika. 
D: Dobra chodźmy już do tej kuchni.
Kuchnia była również bardzo ładna. Zauważyłam ,że wszystko jest tu raczej w stylu nowoczesnym. Takim jakim lubię. Moi rodzice musieli na prawdę sporo się naszukać aby znaleźć tak ładne mieszkanie. Łazienka przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Była piękna. Nie dość,że duża to w moich ulubionych kolorach. Spojrzałam na Dominikę. Po rysach, które rysowały się na jej twarzach widziałam ,że jej również bardzo podoba się te mieszkanie.
D: Dobra chodźmy już do mojego pokoju.
Kiedy doszłyśmy do przedostatniego pokoju powiedziałam Dominice żeby otworzyła drzwi. Nie musiałam jej dwa razy powtarzać. Kiedy drzwi się otworzyły naszym oczom ukazał się zarąbisty pokój. Bardzo mnie się podobało połączenie tych dwóch kolorów.
T.i: Ej masz zarąbisty ten pokój!
D: Też mnie się bardzo bardzo podoba! Dobra bo nie wytrzymam! Idziemy do twojego!
No dawaj! Naciśnij w końcu na tę klamkę!
Nie powiem, ale otwierałam te drzwi z podekscytowaniem. 
D: Jeju twój pokój jest taki śliczny!
T.i: Nie powiem,że nie.
Mój pokój był czarny. Taki elegancki , ale jednocześnie taki nowoczesny.
D: No to jak pokoje mamy obejrzane to może to jakoś uczcimy? Idziemy do klubu czy do sklepu po wino?
T.i: Do klubu!
D: To idziemy się szykować! LA nadchodzimy.
Hej wszystkim!
Jak się podoba pierwszy rozdział? Starałam się, ale uważam,że wyszedł byle jaki. Piszcie co o nim sądzicie. Co wam sie podoba a co nie. Wam to zajmie minutkę skomentowanie tego posta, a dla mnie to kolejna motywacja. Piszcie i pozytywne i negatywne komentarze. Wszystkie są motywujące i pozwalają mi się doszkalać i poprawiać błędy. Obserwujcie, komentujcie i polecajcie :) ♥
















czwartek, 5 lutego 2015

Bohaterowie :)

[T.i] jest 19-latką , która dopiero co miała urodziny . 
Pochodzi z Krakowa . Ma jednego młodszego- rocznego brata . 
Kocha One Direction , a jej ulubionym chłopcem z zespołu jest Harry.
Tydzień po urodzinach rodzice postanowili zrobić jej niespodziankę ..
Ty: Masz 19 lat, pochodzisz z Krakowa , kochasz Harry'ego , chcesz pojechać na koncert One Direction . 

Chciałabyś zostać modelką i zamieszkać w Londynie . Jesteś wysoką , szczupłą -blondynką , bardzo ładną o niebieskich oczach i świetnym guście. Stylowym i nie tylko.
Dominika: Jest to przyjaciółka [T.i].Ma 21 lat. Chciałaby zostać projektantką. Świetna tancerka. Również kocha One Direction. Jej ulubionym chłopakiem z zespoły jest Louis. Uwielbia kolorowe tatuaże. 
Harry Styles: Wysoki brunet z kręconymi włosami. Członek zespołu One Direction. Ma 21 lat. 
Louis Tomlinson: Brunet , z prostymi włosami. Członek zespołu One Direction. Ma 23 lata.


Niall Horan: Farbowany blondyn, z grzywką do góry. Członek zespołu One Direction. Ma 22 lata.

Liam Payne: Ciemny blondyn z grzywką do góry. Członek zespołu One Direction. Ma 22 lata.

 Zayn Malik: Szatyn. Członek zespołu One Direction. 22 lata.


Hej :)
W tym poście sami bohaterowie :) Przepraszam ,że dodaję ich tak późno, ale niestety leżałam tydzień w szpitalu i nie miałam możliwości. Wszystkie stylizacje będą brane z tej stronki, tego konta: http://thornofrose.polyvore.com/ 
Jeszcze jedno. Miałam kiedyś bloga i ten mój obecny będzie prowadzony w podobnym stylu :)
Mam nadzieję ,że będziecie go czytać. Obserwować, komentować i polecać, bo to mnie komentuje nawet te negatywne komentarze :) Jeśli chcecie być powiadamiane o następnych rozdziałach napiszcie w komentarzy i podajcie swojego maila bądź inną nazwę do konta np. gg :)